„Times of Israel” poinformował, że izraelska armia dokonała ataku odwetowego na punktu kontrolowane przez Hamas w Strefie Gazy oraz W Libanie, z terytorium którego w czwartek wystrzelono w kierunku Izraela 44 rakiety. Dziennik podkreśla, że odwet dotyczył wyłącznie „infrastruktury terrorystycznej”.
Władze Libanu nie panują nad sytuacją?
W oficjalnym stanowisku izraelskiego rządu potępiono postępowanie władz w Bejrucie, które mają nie radzić sobie z obecnością Hamasu na swoim terytorium. Z informacji Tel Awiwu wynika, że organizacja ma bardzo silne struktury w palestyńskich obozach znajdujących się na północny Libanu.
– Liban jest odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się na jego terytorium, nawet za wystrzelenie (rakiet) przez palestyńskie odłamy Hamasu. Nie pozwolimy, aby Hamas działał z terytorium Libanu – komentował. rzecznik izraelskiego wojska Daniel Hagari.
Łącznie z terytorium Libanu wystrzelono w kierunku Izraela 44 pociski, ale większość z nich nie dotarła do celu. Cześć została przechwycona przez ochronę antyrakietową, część uderzyła w otwartą przestrzeń, a jeszcze inne zostały wystrzelone w kierunku morza. Jedna z rakiet osiągnęła cel, uderzając z zamieszkały obszar w mieście Sderot na południu Izraela. Ataki były najprawdopodobniej efektem starć izraelskich sił bezpieczeństwa z Palestyńczykami na terenie meczetu Al-Aksa w Jerozolimie.
W celu podniesienia poziomu bezpieczeństwa. Dowództwo armii Izraela zwiększyło zdolności "reagowania na nagłe wydarzenia" wzmacniając Dowództwo Południowe i Dowództwo Północne dodatkowymi siłami piechoty i artylerii.
Czytaj też:
Niespokojnie na Bliskim Wschodzie. Izrael ostrzelany z terytorium LibanuCzytaj też:
Największe lotnisko w Izraelu nagle odwołało wszystkie loty. Na miejscu są Polacy