Autoportret Rosji

Autoportret Rosji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gruzja popełniła zbrodnię ludobójstwa – grzmieli zgodnym chórem prezydent Rosji, premier tego kraju, szef dyplomacji i ambasador przy ONZ. W tym samym czasie bomby leciały między innymi na domy w Cchinwali, stolicy Osetii Południowej, i w gruzińskim mieście Gori. Ale nie były to bomby zrzucane przez samoloty gruzińskie, ale przez rosyjskie.
Prezydent Dimitrij Miedwiediew odtrąbił, że konstytucja nakłada na niego obowiązek obrony "obywateli Federacji Rosyjskiej, gdziekolwiek są". Nie zająknął się ani słowem, że Kreml od kilkunastu lat w zamian za poparcie Osetyjców dla odłączenia od Gruzji i przyłączenie do Rosji wręcza im rosyjskie paszporty. Premier Władimir Putin, gdy przekonywał, że "winni zbrodni muszą zostać ukarani" chwilę wcześniej wydał rozkaz 58 Armii, by przekroczyła gruzińską granicę. Miała rozkaz ostrzeliwać cele cywilne. I na koniec: Rosja jak oręża używała odtąd argumentu, że nikt nie ma prawa łamać jednej z najważniejszych zasad prawa międzynarodowego czyli przestrzegania integralność terytorialnej państw. Używała tego oręża w sprawie Kosowa, Iraku, Czeczenii, Inguszetii, Dagestanu… Teraz integralność terytorialną Gruzji zadeptała.

Ciężko będzie w najbliższych dniach międzynarodowym negocjatorom zbić argumenty Rosjan, bo aż trudno wyobrazić sobie ich cynizm i hipokryzję. W tym właśnie tkwi jednak największa siła władz Federacji Rosyjskiej. W ostatnich dniach Kreml się jednak odsłonił. W Gruzji nakreślił swój własny autoportret.