"Poprę Barroso za przewodnictwo PE"

"Poprę Barroso za przewodnictwo PE"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lider liberałów i demokratów w Parlamencie Europejskim Graham Watson ponownie złożył największej w PE chadeckiej frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL) ofertę: poprze ich człowieka Jose Barroso na szefa Komisji Europejskiej, jeśli to on będzie rządził PE przez dwa i pół roku, po kandydacie EPL.

"Chcę powiedzieć EPL, że możliwe jest zbudowanie koalicji większościowej dla  Jose Barroso jeszcze w lipcu, ale do tego potrzebna jest wola polityczna" -  powiedział Watson, lider trzeciej pod względem wielkości frakcji liberałów i  demokratów ALDE, która będzie liczyć około 80 eurodeputowanych. Przekonywał, że  dla stabilności Europy - w czasach kryzysu gospodarczego oraz "kiedy w każdej chwili może wybuchnąć wojna gazowa Rosji i Ukrainy" - lepiej wybrać przewodniczącego już na inauguracyjnej sesji PE 14-16 lipca, a nie czekać na  jesień.

Ale chadecja (264 mandaty) i liberałowie razem nie mają arytmetycznej większości w PE (369 posłów), niezbędnej dla zatwierdzenia Barroso, na którego reelekcję w czwartek na szczycie UE jednomyślnie zgodzili się szefowie państw i  rządów. "Do koalicji trzeba włączyć trzecią frakcję. Nie wykluczam, że mogłaby to być frakcja brytyjskich konserwatystów" - powiedział Watson. Frakcja ta  jest w trakcie tworzenia pod roboczą nazwą "Europejscy konserwatyści i  reformatorzy" i ma liczyć około 60 eurodeputowanych. Obok Brytyjczyków zasiądą w  niej eurodeputowani z PiS i czeskiego ODS.

To zmiana taktyki. Wcześniej Watson, podobnie jak frakcja europejskich socjalistów oraz Zieloni, domagał się zatwierdzenia nowego szefa KE dopiero jesienią, kiedy wybrana będzie cała Komisja Europejska, na podstawie Traktatu z  Lizbony (o ile Irlandia pomyślnie zakończy powtórne referendum zaplanowane na  przełomie września i października).

Ponadto Watson proponował dotychczas sojusz nie z konserwatystami, którzy dopiero co wyszli z EPL, ale z proeuropejską szeroką koalicję chadecji, socjalistów i liberałów. W jego scenariuszu liberałowie i socjaliści poparliby chadeckiego Barroso na szefa KE, a w zamian chadecja oddałaby socjalistom i  liberałom przywilej rządzenia PE po dwa i pół roku. Obserwatorzy oceniają, że  zmiana stanowiska Watsona jest czysto taktyczna. Brytyjczyk wyciąga pomocną dłoń do chadeków, którzy poszukają większości dla Barroso w PE, bo sam chce rządzić tą instytucją. Tymczasem socjaliści są gotowi na zawarcie tzw. porozumienia technicznego z EPL w sprawie podziału stanowisk między te dwie frakcje, oddzielając zupełnie negocjacje w sprawie Barroso.

Decyzja szczytu o wyborze Barroso jest na razie tylko polityczna. Formalną rządy państw UE podejmą dopiero po konsultacjach z liderami politycznymi nowo wybranego PE. To PE, a dokładnie Konferencja Przewodniczących (czyli liderzy frakcji), ma też 9 lipca zdecydować, kiedy wypowie się w głosowaniu w sprawie przewodniczącego KE - czy już na inauguracyjnej sesji w lipcu czy dopiero po  wakacjach.

O ile 53-letni Portugalczyk mógł być niemal pewien politycznego poparcia rządów państw UE (był jedynym zgłoszonym kandydatem), to trudniej będzie mu zdobyć aprobatę PE, gdzie ma wielu przeciwników, oskarżających go o bierność w  obliczu kryzysu finansowego i zbyt liberalną politykę KE.

ND, PAP