Izrael: akcje odwetowe

Izrael: akcje odwetowe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po czwartkowym zamachu w centrum Jerozolimy (zginęło 16 osób, 80 zostało rannych) Izrael prowadzi akcję odwetową, jak dotychczas o ograniczonym zasięgu.
Izrael zapowiadał "odpowiednią" i "proporcjonalną" odpowiedź na czwartkowy zamach w centrum Jerozolimy.
Jedną z elementów akcji było przejęcie kontroli nad kwaterą główną Organizacji Wyzwolenia Palestyny. W nocy izraelska policja oraz służby specjalne wkroczyły i zamknęły siedzibę organizacji i dziewięć innych palestyńskich lokali we wschodniej Jerozolimie. Siedmiu Palestyńczyków zostało zabranych na przesłuchania.

Palestyńskie źródła poinformowały w nocy także o zwiększonej obecności wojsk izraelskich na terenach palestyńskich w okręgu Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu, co jednak jak na razie nie doprowadziło do żadnych incydentów.

Również w nocy z czwartku na piątek izraelski myśliwiec F-16 wystrzelił dwie rakiety w kierunku posterunku policji palestyńskiej w mieście Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu. Budynek stanął w płomieniach, lecz nie wiadomo czy atak spowodował ofiary w ludziach, bowiem w obawie przed atakami wiele posterunków policji palestyńskiej zostało ewakuowanych. Jak powiedział szef głównego ugrupowania palestyńskiego Al Fatah na Zachodnim Brzegu, Marwan Barghouthi, Palestyńczycy spodziewają się izraelskiej "ofensywy na wielką skalę". Twierdził on też w wywiadzie dla telewizji Kataru Al-Jazira, iż sztab izraelski przygotowuje oddziały komandosów, które wtargną do różnych regionów Autonomii Palestyńskiej.

Stany Zjednoczone wezwały jednak Izrael i Palestyńczyków do "działania z powściągliwością". "Ten rodzaj przemocy donikąd nie prowadzi" - powiedział amerykański sekretarz stanu Colin Powell. "Jestem zadowolony, że przewodniczący Arafat potępił przemoc, ale teraz musi on znaleźć odpowiedzialnych za zamach i doprowadzić do osądzenia ich" - dodał. Powell powiedział, że rozmawiał w czwartek z przewodniczącym Autonomii Palestyńskiej Jaserem Arafatem i planuje jeszcze rozmowę z premierem Izraela Arielem Szaronem.

Tymczasem już druga islamska organizacja - Hamas - wzięła na siebie odpowiedzialność za czwartkowy zamach w Jerozolimie. Wcześniej do tego samego ataku przyznał się Islamski Dżihad.
Według oświadczenia przesłanego przez Hamas do agencji Reuters, atak był odwetem za zabicie w zeszłym tygodniu w Nablusie sześciu członków tej organizacji. Zamachowiec, według Hamasu, to 23-letni Izz el-Din al-Masri z jednej z wiosek w okolicy Nablusu na Zachodnim Brzegu.

Obie te organizacje sprzeciwiają się porozumieniu pokojowemu z Izraelem i są odpowiedzialne za wiele ataków terrorystycznych w ostatnich miesiącach.

em, pap

Czytaj też: Jerozolima pod bombami