Kuba odpowiada na głodówkę dysydenta: nie chce to nie musi jeść

Kuba odpowiada na głodówkę dysydenta: nie chce to nie musi jeść

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kuba odrzuciła wszelki, jak to nazwała, "szantaż i nacisk" w związku z dysydentem Guillermo Farinasem, który od 12 dni prowadzi strajk głodowy. Obarcza go "odpowiedzialnością" za ten akt. W artykule zamieszczonym w organie Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Kuby (KC KPK) - dzienniku "Granma" - napisano, że "Kuba, dla której zasadą naczelną jest życie i godność istoty ludzkiej, nie zaakceptuje nacisku i szantażu".

48-letni dysydent Guillermo Farinas rozpoczął strajk głodowy w swym domu w Santa Clara natychmiast po śmierci więźnia politycznego Orlando Zapaty Tamayo, który zmarł w następstwie strajku głodowego, który prowadził domagając się przyznania mu statusu "więźnia sumienia". Poza Farinasem strajk głodowy rozpoczęło wówczas czterech więźniów politycznych, domagając się uwolnienia z kubańskich zakładów karnych około 200 więźniów politycznych. Taką ich liczbę podają nieuznawane przez rząd kubański organizacje obrońców praw człowieka.

Farinas, doktor psychologii, od roku 1995 prowadził już 23 strajki głodowe. Ostatni w roku 2006 - o wolny dostęp do internetu. - Zgodnie z zasadami bioetyki lekarz musi uszanować decyzję człowieka, który rozpoczął strajk głodowy, i nie może go pod żadnym pozorem zmuszać do jedzenia - pisze organ KC KPK, zaznaczając, że inaczej postępują władze amerykańskie, w tym w Guantanamo. Kuba zaprzecza, by w jej zakładach karnych przebywali więźniowie polityczni. Dysydentów nazywa "najemnikami" na usługach USA.

PAP, arb