Francuski filozof szaleje ze szczęścia. "Polański jest wolny!"

Francuski filozof szaleje ze szczęścia. "Polański jest wolny!"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Francuski pisarz i filozof Bernard-Henri Levy, przyjaciel Romana Polańskiego, wyznał, że "szaleje ze szczęścia" po ogłoszeniu decyzji szwajcarskich władz, by nie wydawać reżysera Stanom Zjednoczonym. Decyzję ogłosiło szwajcarskie ministerstwo sprawiedliwości. Uchylono również areszt domowy, któremu podlegał on od grudnia ubiegłego roku w oczekiwaniu na decyzję w sprawie ekstradycji.

Levy, jeden z najwytrwalszych obrońców reżysera, zareagował natychmiast na decyzję szwajcarskich władz. - Szaleję z radości. Właśnie z nim rozmawiałem, jest w podobnym stanie ducha, co miliony obywateli, którzy go wspierali, ma poczucie, że sprawiedliwości stało się zadość - powiedział pisarz. Levy był inicjatorem petycji na rzecz uwolnienia reżysera, którą w czasie ostatniego festiwalu filmowego w Cannes podpisało wielu francuskich filmowców, m.in. Jean-Luc Godard, Agnes Varda i Bertrand Tavernier.

- Dziękujemy Szwajcarii, Brawa dla niej! - tak swoją radość z uwolnienia Polańskiego wyraził Jack Lang, były francuski minister kultury, obecnie polityk Partii Socjalistycznej. O uldze z powodu szwajcarskiego orzeczenia mówili też dwaj francuscy adwokaci reżysera, Herve Temime i George Kiejman. - To ogromna satysfakcja i wielka ulga po wszystkich cierpieniach znoszonych przez Polańskiego i jego rodzinę - skomentował Temime. - Jestem szczęśliwy i bardzo wzruszony - dodał Kiejman, zaznaczając, że - w jego opinii - polsko-francuski filmowiec przeszedł "długą drogę krzyżową".

Powodem decyzji o odmowie wydania USA Romana Polańskiego było to, że "nie można wykluczyć z całkowitą pewnością błędu we wniosku ekstradycyjnym USA" - oświadczyło szwajcarskie ministerstwo sprawiedliwości. Szefowa tego resortu Eveline Widmer-Schlumpf poinformowała, że Stany Zjednoczone nie mogą składać apelacji od poniedziałkowej decyzji.

Reżyser został w 1977 roku uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey. Jednak przed ogłoszeniem wyroku potajemnie opuścił Stany Zjednoczone, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody.

PAP, arb