Oprócz kandydatów czterech partii reprezentowanych w Dumie Państwowej, izbie niższej parlamentu Rosji - Jednej Rosji, Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) i socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji - w pojedynczych regionach biorą też udział kandydaci demokratycznej partii Jabłoko, liberalnej formacji Słuszna Sprawa oraz lewicowego ugrupowania Patrioci Rosji. Zdecydowanym faworytem wyborów jest Jedna Rosja. Niewiadomą jest tylko to, czy w wyborach do parlamentów regionów wszędzie zbierze ponad 50 proc. głosów. Eksperci ostrzegali, że na jej wynikach może się odbić niezadowolenie społeczne z powodu gwałtowanego wzrostu cen żywności, będącego konsekwencją katastrofalnej suszy i letnich pożarów lasów.
Podczas poprzednich wyborów lokalnych - 14 marca 2010 roku - partii Putina nie udało się pokonać progu 50 proc. głosów w czterech z ośmiu regionów, w których wyłaniano parlamenty regionalne. Deputowanych i samorządowców różnych szczebli wybierano wtedy w 76 regionach. Praktycznie wszędzie triumfowała Jedna Rosja. Zewsząd napływały jednak informacje o naruszeniach ordynacji - tak w toku kampanii wyborczej, jak i samego głosowania. Także tym razem nie obyło się bez protestów nawet ze strony lojalnych wobec Kremla ugrupowań opozycyjnych. W Krasnodarze KPRF chciała nawet wycofać się z wyborów, gdyż miejscowa komisja wyborcza nie zarejestrowała czterech najpopularniejszych kandydatów tej partii. Podobne problemy opozycyjni kandydaci mieli także w innych regionach. W Kostromie do wyborów nie dopuszczono popularnej w tym regionie Słusznej Sprawy, a Tomsku - Patriotów Rosji.
Największe zainteresowanie towarzyszy wyborom w Machaczkale. Dagestan jest w tej chwili najbardziej niespokojnym regionem Rosji. Niemal codziennie dochodzi tam do różnych incydentów, w tym zamachów na przedstawicieli władz i resortów siłowych. Z kolei w Samarze partia Putina próbuje odzyskać fotel mera utracony w poprzednich wyborach na rzecz Sprawiedliwej Rosji.
PAP, arb