Śmierć fanatycznego kibica moskiewskiego Spartaka w następstwie sprzeczki z sześcioma przybyszami z Kaukazu doprowadziła do wybuchu nastrojów nacjonalistycznych, które przekształciły się w akty przemocy na tle rasistowskim na ulicach Moskwy - pisze AP, przypominając, że w proteście w pobliżu Kremla uczestniczyło wiele tysięcy chuliganów pochodzenia słowiańskiego, którzy wznosili okrzyk "Rosja dla Rosjan" i bili ludzi o kaukaskich rysach.
Szef moskiewskiej milicji Władimir Kołokolcew zadał pytanie, czy swoboda przemieszczania się po kraju nie jest częściowo winna temu, że dochodzi do aktów przemocy. - Wszystkie te problemy są trudniejsze do rozwiązania w porównaniu z czasami, gdy obowiązywał znacznie ostrzejszy system meldunkowy - powiedział Kołokolcew. - Trzeba rozważyć, jak dalece nasze liberalne zasady demokratyczne odpowiadają potrzebom i oczekiwaniom mieszkańcom miast - podkreślił. Krytycy Kremla, jak pisze AP, utrzymują, że napięcia etniczne zostały rozniecone celowo jako pretekst do zaostrzenia represji.
zew, PAP