Działacze chcą zostać na placu Tahrir

Działacze chcą zostać na placu Tahrir

Dodano:   /  Zmieniono: 
Działacze z kairskiego placu Tahrir wezwali w sobotę, by demonstranci, którzy po 18 dniach protestów w piątek zmusili prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka do odejścia, pozostali tam dopóki wojsko nie zaakceptuje ich planu reform.
W dwóch komunikatach wydanych w nocy z piątku na sobotę główna grupa organizatorów protestów zażądała zniesienia obowiązującego w kraju od 30 lat stanu wyjątkowego, wykorzystywanego przez Mubaraka do walki z opozycją, oraz wypuszczenia więźniów politycznych.

W "Komunikacie narodu nr 1" domagają się również rozwiązania gabinetu powołanego przez Mubaraka 29 stycznia i zawieszenia parlamentu wybranego w ubiegłorocznych wyborach, które zdaniem opozycji były sfałszowane. Reformatorzy chcą, aby w pięcioosobowej przejściowej radzie prezydenckiej zasiadało czterech cywili i jeden wojskowy. Wzywają również do utworzenia przejściowego rządu, który przygotowałby wybory. Miałoby do  nich dojść w ciągu dziewięciu miesięcy. Chcą też utworzenia rady, która przygotowałaby projekt nowej konstytucji. Żądają wolności mediów i związków zawodowych reprezentujących m.in. prawników, lekarzy i inżynierów oraz stworzenia partii politycznych. Zawieszone mają być także trybunały wojskowe.

W piątek pod naciskiem trwających przez 18 dni masowych manifestacji w całym kraju prezydent Egiptu Hosni Mubarak, przekazał władzę dowództwu wojska. Rzecznik armii zapewnił, że nie zamierza ona na dłuższy czas zastępować uprawnionej cywilnej władzy. Mubarak opuścił Kair i wraz z rodziną wyjechał do swojej rezydencji w kurorcie Szarm asz-Szajch na półwyspie Synaj.

pap, ps