Izrael potępiony. "Nie rozumie zmian w regionie"

Izrael potępiony. "Nie rozumie zmian w regionie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nabil el-Arabi (fot. MSZ Bahrajnu)
Szef dyplomacji egipskiej potępił "izraelskie represje" wobec Palestyńczyków, którzy demonstrowali w niedzielę z okazji dnia Nakby, "katastrofy", jak nazywają oni rocznicę proklamowania Państwa Izrael, i powiedział, że Izrael "nie rozumie zmian, jakie zachodzą w regionie".
"Izraelskie represje wobec pokojowych protestów zorganizowanych dla upamiętnienia Nakby świadczą o tym, że Izrael nie rozumie zmian, jakie zachodzą w regionie, zmian, które nie są dalekie narodowi palestyńskiemu" - oświadczył szef egipskiego MSZ. Nabil el-Arabi, który został w niedzielę wybrany na kolejnego sekretarza generalnego Ligi Arabskiej, ostrzegł Izrael przed konsekwencjami użycia przemocy wobec demonstrantów. Minister obciążył Izrael odpowiedzialnością za pogorszenie się sytuacji na terytoriach palestyńskich i wezwał Tel Awiw, aby pokojowe protesty traktował zgodnie z prawami międzynarodowymi i ludzkimi.

Izrael strzela na rozkaz Netanjahu. Szesnastu Palestyńczyków zabitych

Rząd syryjski w komunikacie, przekazanym przez agencję prasową SANA, użył na określenie izraelskich represji wobec uczestników niedzielnych demonstracji na Wzgórzach Golan sformułowania "zbrodnicze czyny". "Izrael powinien ponieść pełną odpowiedzialność za swe poczynania" - czytamy w komunikacie.

Według doniesień agencyjnych kilkunastu spośród uczestników obchodów Nakby zginęło od kul żołnierzy izraelskich, a ponad 130 zostało rannych. Agencja AFP w depeszy podsumowującej wydarzenia na granicach Izraela z Syrią, Libią i Strefą Gazy pisze o "bezprecedensowej przemocy". "Były to najpoważniejsze incydenty graniczne między dwoma krajami od czasu wojny izraelsko-arabskiej w 1973 roku" - ocenia.

Premier Izraela, Benjamin Netanjahu, podczas krótkiego spotkania z dziennikarzami w Jerozolimie oświadczył, że bierze na siebie całą odpowiedzialność za decyzję otwarcia ognia do palestyńskich demonstrantów. Netanjahu dodał, że w jednym z przypadków demonstranci próbowali w ponad sto osób przekroczyć granicę lub de facto ją przekroczyli, robiąc wyrwy w ogrodzeniu.

zew, PAP