Przed wyborami Taszijew i Madumarow zapowiedzieli, że w przypadku fałszerstw wyborczych wyprowadzą swych zwolenników na ulice. Po ogłoszeniu zwycięstwa Atambajewa Taszijew oświadczył, że nie uznaje wyników wyborów, gdyż są one sfałszowane. Najnowsza deklaracja Taszijewa stwarza jednak możliwość pokojowego przekazania władzy przez ustępującą prezydent Rozę Otunbajewą, która stanęła na czele państwa w kwietniu roku 2010, gdy w rewolcie obalono prezydenta Kurmanbeka Bakijewa.
Wybory prezydenckie miały być decydującym testem dla Kirgistanu, który nigdy nie doświadczył pokojowego przekazania władzy od czasu, gdy w roku 1991 stał się niezależny. Stabilność w tym kraju jest istotna dla USA, które mają tam ważną bazę służącą jako lotnisko tranzytowe dla sił w Afganistanie. Na terenie Kirgistanu ma też infrastrukturę militarną Rosja.
PAP, arb