Co najmniej siedem osób zginęło, a 50 osób jest rannych, w tym dziewięć ciężko, w wyniku samobójczego zamachu na terenie Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie.
Według świadków, kamikadze, który zginął, zdołał wśliznąć się do kolejki do kasy w bufecie.
Do zamachu, jak podała sieć CNN, przyznało się ekstremistyczne ugrupowanie islamskie Hamas, oświadczając, że jest to odwet za ubiegłotygodniowy nalot izraelski na Gazę, w którym zginęło kilkanaście osób.
Co prawda na uniwersytecie jest obecnie przerwa wakacyjna, lecz odbywają się w nim liczne zajęcia dla zagranicznych studentów.
"Był wielki huk, wszystko wyleciało w powietrze" - powiedział południowokoreański student Li Seung Jae.
"Ten atak świadczy bezsprzecznie, że Izrael walczy (dla swych obywateli) o prawo do wsiadania do autobusu, zakupów na rynku lub siedzenia w kawiarni bez obawy stania się ofiarą palestyńskiego terroru" - powiedział urzędnik z kancelarii premiera Ariela Szarona, David Baker.
nat, pap
Do zamachu, jak podała sieć CNN, przyznało się ekstremistyczne ugrupowanie islamskie Hamas, oświadczając, że jest to odwet za ubiegłotygodniowy nalot izraelski na Gazę, w którym zginęło kilkanaście osób.
Co prawda na uniwersytecie jest obecnie przerwa wakacyjna, lecz odbywają się w nim liczne zajęcia dla zagranicznych studentów.
"Był wielki huk, wszystko wyleciało w powietrze" - powiedział południowokoreański student Li Seung Jae.
"Ten atak świadczy bezsprzecznie, że Izrael walczy (dla swych obywateli) o prawo do wsiadania do autobusu, zakupów na rynku lub siedzenia w kawiarni bez obawy stania się ofiarą palestyńskiego terroru" - powiedział urzędnik z kancelarii premiera Ariela Szarona, David Baker.
nat, pap