Pod szpitalem kilkuset zwolenników pani prezydent wiwatowało na wiadomość o zakończeniu operacji i dobrej kondycji pacjentki. Niektórzy trzymali tablice z napisem "Siły, Cristino!". Fernandez de Kirchner, która i tak cieszy się dużą popularnością, może zyskać jeszcze więcej sympatii w związku z chorobą, podobnie jak stało się w 2010 roku po śmierci jej męża i poprzednika na stanowisku Nestora Kirchnera. W październiku Fernandez wygrała ponownie wybory prezydenckie, uzyskując ponad 54 proc. głosów, w czym pomógł jej szybki wzrost gospodarczy kraju, napędzany częściowo przez ogromne przychody z eksportu zboża. W czasie 20-dniowej rekonwalescencji Fernandez jej obowiązki pełni wiceprezydent Amado Boudou, były minister gospodarki i lojalny pomocnik prezydent.
Wśród Argentyńczyków, korzystających ze szczodrych wydatków budżetowych, Fernandez de Kirchner cieszy się dużą popularnością, ale od świata biznesu i Wall Street, których zdaniem jej interwencje w gospodarkę odstraszają od Argentyny inwestorów, otrzymuje złe noty.
Prezydent Argentyny jest kolejnym ze skłaniających się ku lewicy przywódców Ameryki Łacińskiej, którzy zachorowali na raka. Prezydent Wenezueli Hugo Chavez, który przeszedł w zeszłym roku chemioterapię, na wiadomość o chorobie prezydent Argentyny wysunął przypuszczenie, że "imperium" Stanów Zjednoczonych mogło opracować metodę wywoływania raka u swoich rywali politycznych. Na nowotwory leczyli się w ostatnim czasie: prezydent Brazylii Dilma Rousseff, jej poprzednik Luiz Inacio Lula da Silva oraz prezydent Paragwaju Fernando Lugo.pap, ps