Bułgarzy chcą do wojska, ale miejsc brak

Bułgarzy chcą do wojska, ale miejsc brak

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. PAP/EPA/JALIL REZAYEE)
O ile przez długie lata w Bułgarii trzeba było mieć solidne znajomości by uniknąć obowiązkowej służby wojskowej, to obecnie trzeba je mieć by się zaciągnąć do zawodowej armii - informuje miejscowa prasa.
Według dziennika "Standart" chętnych do zawodowej służby wojskowej jest prawie 10 tysięcy, w tym niemało kobiet, a wolnych miejsc w siłach zbrojnych brak. W końcu minionego roku ogłoszono konkurs na 38 wolnych miejsc w gwardii honorowej; kandydatów zgłosiło się czterokrotnie więcej.

Niektórzy próbowali dostać się dzięki znajomościom - oświadczył na  łamach "Standartu" anonimowy przedstawiciel ministerstwa obrony. - Na tle kryzysu gospodarczego i wysokiego stopnia bezrobocia, zwłaszcza wśród młodych, płaca rzędu 600-900 lewów (300-450 euro) nie jest do  pogardzenia zwłaszcza na prowincji. Do tego jest szansa wyjazdu na  dobrze płatną misję zagraniczną - dodał.

Tuż po zniesieniu obowiązkowej służby wojskowej w 2008 roku chętnych do wojska było niewielu. Niezbyt zręczne telewizyjne spoty bezskutecznie próbowały przekonać młodych mężczyzn do uroków zawodowej służby wojskowej. Obecnie reklam nie potrzeba, bo 22-tysięczne siły zbrojne Bułgarii są w komplecie.

Jeszcze solidniejsze powiązania są potrzebne do wyjazdu na wojskową misję zagraniczną. Bułgaria ma kontyngenty w siłach ISAF w Afganistanie i  w misji w Bośni i Hercegowinie; łącznie służy tam około 700 osób. Według prasy wyjechać bez protekcji praktycznie nie sposób, a  najbardziej mogą pomóc oczywiście politycy.

- Rzeczywiście jest duże zainteresowanie służbą wojskową. Przez cały czas otrzymujemy zgłoszenia. Niestety, w tym roku nowych wolnych miejsc nie będzie - powiedział przedstawiciel resortu obrony Cwetan Cwetkow.

zew, PAP