W oświadczeniu, wydanym z inicjatywy europosła Marka Migalskiego, podkreślono, że choć z kolonii karnych zostali zwolnieni Andrej Sannikau i Źmicier Bandarenka, na Białorusi wciąż w miejscach zatrzymania pozostaje 13 więźniów politycznych, m.in. Aleś Bialacki i Siarhiej Kawalenka.
Oświadczenie podpisali, oprócz Migalskiego, m.in. deputowana do niemieckiego Bundestagu Marieluise Beck, która zaangażowała się zwłaszcza w obronę Sannikaua, deputowany estońskiego parlamentu Andres Herkel, który jest specjalnym sprawozdawcą Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ds. Białorusi, dawna dysydentka Ludmiła Aleksiejewa z Moskiewskiej Grupy Helsińskiej, szefowa rosyjskiego stowarzyszenia Gołos Lilia Szybanowa oraz przedstawiciele organizacji z innych państw poradzieckich i krajów Unii Europejskiej oraz organizacji białoruskich.
Sygnatariusze podkreślają, że z radością przyjęli informacje o zwolnieniu byłego kandydata na prezydenta Białorusi Sannikaua i jego męża zaufania, koordynatora kampanii "Europejska Białoruś" Bandarenki. "Jednakże przypominamy, że w koloniach karnych i innych miejscach zatrzymania nadal przetrzymywani są białoruscy więźniowie polityczni" - napisali.
W oświadczeniu wyrażono przekonanie, że procesy sądowe w sprawach karnych dotyczących więźniów politycznych nie odpowiadały międzynarodowym standardom, a wyroki wobec nich są umotywowane politycznie. Zażądano też wprowadzenia moratorium na wykonywanie kary śmierci na Białorusi.
sjk, PAP