Prorosyjskie referendum (aktl.)

Prorosyjskie referendum (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Według wstępnych wyników, 95,5 procent głosujących w Czeczenii odpowiedziało "tak" Rosji.
Według wstępnych wyników, 95,5 procent głosujących odpowiedziało "tak" w referendum konstytucyjnym, jakie w niedzielę wieczorem zakończyło się w Czeczenii. Władze twierdzą, że frekwencja wyniosła 80 proc.

Głosowanie zakończono o 20:00 czasu lokalnego (godz. 18:00 warszawskiego). Uprawnionych do udziału było ponad 540 tys. osób, z czego około 10 proc. to żołnierze sił rosyjskich, stacjonujący w  Czeczenii.

Na pierwsze pytanie: "czy akceptujesz konstytucję Republiki Czeczeńskiej?", "tak" odpowiedziało 95,5 procent głosujących. Przeciw było 4,1 procent ankietowanych - podała agencja Interfax.

Tymczasem radio "Echo Moskwy" poświęciło referendum sarkastyczny komentarz, w którym porównuje głosowanie z wyborami w czasach radzieckich. "Liczby, o których mowa w protokołach komisji wyborczych, wywołują nostalgię - wskaźniki bliskie stu procentom są raczej charakterystyczne dla byłych środkowoazjatyckich republik ZSRR i dla samego Związku Radzieckiego. Na terytorium Rosji w naszych czasach to rzadkość" - skomentowało radio w porannym dzienniku.

"Echo" dodaje, że wskaźniki w niektórych rejonach były wprost oszołamiające. W rejonie nad rzeką Terek swoje "trzy razy tak" powiedziało 99 proc. ludności, gdy zaś podliczono głosy uchodźców czeczeńskich w dwóch komisjach w Inguszetii, okazało się, że spośród około trzech tysięcy umieszczonych w spisach wyborców zagłosowało... 5,5 tysiąca. Frekwencja - jak złośliwie zauważa radio - wyniosła 190 procent.

Rosyjskie władze od początku bały się ewentualnego bojkotu głosowania, który - zgodnie z ordynacją wymagającą 50-procentowej frekwencji - mógłby unieważnić referendum. Czeczenom obiecywano szeroką autonomię, odszkodowania za utracone mienie, złagodzenie działań sił rosyjskich, pieniądze na odbudowę republiki; szeroko omawiano także możliwość powszechnej amnestii dla schwytanych bojowników.

Organizacje praw człowieka twierdziły jednak, że na tym katalog środków nie został wyczerpany i że dochodziły także groźby - rozpowszechnianie plotek, że za niepójście do głosowania grożą kary. "Ludzie, z którymi rozmawiałem, mówią tak: pójdziemy głosować, bo jak się okaże, że nasza wieś oddała mniej głosów za konstytucją niż sąsiednie, to będziemy podejrzani. Będą +zaczistki+ (akcje pacyfikacyjne sił rosyjskich) i aresztowania" - relacjonował pod koniec lutego szef organizacji "Memoriał" Oleg Orłow, gdy wrócił z jednego z wyjazdów do Czeczenii.

Według poniedziałkowej "Niezawisimej gaziety", wielu wyborców głosowało "tak", licząc na złagodzenie swojego losu. "Chcę wierzyć w siłę referendum, chcę, żeby oddali mi syna, który pracował i przed nikim się nie ukrywał. Będą głosować za konstytucją tylko po to, żeby już nie było zaczistek" - powiedziała gazecie przed lokalem wyborczym jedna z mieszkanek Sacyta Sagałbiekowa.

Spośród ważniejszych mediów jedynie prorządowa gazeta "Izwiestija" nie ma wątpliwości co do głosowania. Niemal wszyscy jej rozmówcy w Groznym - stolicy Czeczeni - zgodnie wyrzekali się niepodległości republiki, zgodnie "przepraszali" za swoje dawne poparcie dla separatystów i zgodnie deklarowali, że popierają projekt konstytucji.

Nowa ustawa zasadnicza po raz pierwszy jednoznacznie stwierdza, że Czeczenia, starająca się w latach 1992-99 zdobyć niepodległość, stanowi część Rosji.

les, pap