Putin: Europejczycy mówią szeptem, bo boją się, że Amerykanie ich podsłuchują

Putin: Europejczycy mówią szeptem, bo boją się, że Amerykanie ich podsłuchują

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Putin (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Nigdy nie planowaliśmy włączenia Krymu do Rosji - powiedział Władimir Putin podczas spotkania z obywatelami, którzy tradycyjnie zadają mu pytania w czasie programu telewizyjnego "Linia specjalna z Władimirem Putinem".
Już po raz 12. prezydent Rosji odpowiada na pytania obywateli w programie telewizyjnym. Tym razem większość pytań dotyczy konfliktu rosyjsko-ukraiński.

"Na wschodzie Ukrainy nie ma żadnych rosyjskich oddziałów"

- Na południowym-wschodzie Ukrainy ludzie zaniepokoili się o swoją przyszłość. (...) Zamiast tego, aby uruchomić dialog z tymi ludźmi, Kijów wysłał swoich oligarchów. (...) Jest to bardzo poważne przestępstwo obecnych włodarzy Kijowa -stwierdził Putin. Zaznaczył, że  na wschodzie Ukrainy nie ma żadnych rosyjskich oddziałów. -To są lokalni obywatele. Najlepszym dowodem jest to, że ludzie zdjęli maski - podkreślił Putin. Dodał, że "trzeba razem zastanowić się, jak wyjść z sytuacji na wschodzie Ukrainy".

"Nigdy nie planowaliśmy przyłączenia Krymu"

Putin twierdzi, że Rosja nigdy nie planowała przyłączenia Krymu. - Nasze zadanie skupiało się na zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom Krymu. Do ostatniej chwili czekałem na rezultat referendum. Dla mnie najważniejszą rzeczą było zobaczenie, jakie jest zdanie obywateli - podkreślił. Wyraził nadzieje, że  Ukraina zrozumie, że na Krymie  Rosja "nie mogła postąpić inaczej".

" Sewastopol to miasto chwały oręża rosyjskiego"

Podczas programu połączono się z tłumem ludzi z Sewastopola. - Teraz z dumą możemy nazywać się Rosjanami - mówi jeden z zebranych mężczyzn. Pozostali krzyczeli: "spasiba, spasiba". - Sewastopol to miasto chwały oręża rosyjskiego. Tym będziemy się kierować w naszej działalności w odniesieniu do miasta - ocenił Putin. Odpowiedział też na pytanie kobiety, która spytała prezydenta , "co zrobić, aby Ukraina i Rosja pozostały bratnimi narodami". Podkreśliła przy tym, że sama mieszka na Krymie, ale jej siostry na Ukrainie. - O wiele łatwiej jest znaleźć porozumienie w rodzinach niż między państwami, ale ludzie muszą zrozumieć, że ws. Krymu Rosja nie mogła postąpić inaczej. Ludzie mieszkający na Ukrainie muszą podejść z szacunkiem do decyzji mieszkańców Krymu - powiedział Putin. - Zawsze chciałem, by naród na Krymie sam mógł o sobie decydować i za samoobroną Krymu oczywiście stanęli nasi wojskowi. Gdyby nie to, przeprowadzenie tam referendum nie byłoby możliwe - dodał.

"Janukowycz nie uciekł"

Putin rozmawiał także z funkcjonariuszem Berkutu, który uczestniczył w działaniach na Majdanie. Mężczyzna nie ukrywał, że ma żal do Janukowycza. - Nasz oddział był w Kijowie, gdy Majdan odebrał władzę Janukowyczowi. Palono nas tam, zarzucono kamieniami, dziesiątki naszych zginęły. Był rozkaz, żeby nie dopuścić do rozlewu krwi, potem zostaliśmy zdradzeni. Czy Janukowycz zawsze był takim słabeuszem i zdrajcą? - pytał. Putin odpowiedział, że Janukowycz wielokrotnie rozmyślał o zastosowaniu siły. - Wykonywał swoje obowiązki tak, jak uważał za potrzebne. Nie mógł podnieść ręki, by podpisać rozkaz o użyciu siły wobec obywateli - podkreślił. Jego zdaniem,  Janukowycz nie uciekł, ale kiedy tylko wyjechał na wschód Ukrainy, zajęto jego siedzibę.

Putin stwierdził, że to, co zrobiono z berkutowcami "jest pręgierzem hańby dla Ukrainy". - Jeśli rząd tak traktuje obywateli, to trudno oczekiwać innego zachowania w przyszłości - powiedział.

Putin przyznał po raz pierwszy: Na Krymie były rosyjskie wojska

Podczas programu Putin po raz pierwszy przyznał, że przed i po referendum na Krymie na ternie Krymu były rosyjskie wojska. - Byli nasi żołnierze przy boku lokalnych sił obrony. Postępowali prawidłowo i profesjonalnie - stwierdził. Zaznaczył, że celem rosyjskiego wojska było "zapewnienie warunków do prawidłowego głosowania".

- Musieliśmy działać tak, żeby nie było czołgów, żeby nie było takich sytuacji jak teraz na wschodzie Ukrainy. Za plecami samoobrony Krymu stanęli oczywiście nasi żołnierze, którzy działali bardzo profesjonalnie. Inaczej mieszkańcom Krymu pomagać by się nie dało - zaznaczył.

" Mam nadzieję, że nie będę musiał z tego prawa korzystać "

Putin został zapytany także o przyznaną mu przez Radę Federacji zgody na wprowadzenie wojsk na terytorium Ukrainy. - Mam nadzieję, że nie będę musiał z tego prawa korzystać - stwierdził. Mówił też o Naddniestrzu. - To jeden z największych problemów, jaki nam się trafił po rozpadzie Związku Radzieckiego.Wszyscy powinni mieć możliwość do wyboru - powiedział.

"Rosja nie przyłączała Krymu siłą"

Putin podkreślał wielokrotnie, że Rosja nie przyłączała Krymu siłą. - Rosja stworzyła warunki, z pomocą sił zbrojnych, powiem otwarcie, dla wyrażenia woli ludzi na półwyspie. Decyzja została podjęta przez mieszkańców. Rosja tylko ich przyjęła - powiedział prezydent. - Skłócenie Rosji i Ukrainy, rozerwanie tak naprawdę jednego narodu, jest celem polityki międzynarodowej od bardzo dawna - dodał. - Złożyło się tak, że dzisiaj mieszkamy w dwóch różnych państwach. Teraz z obawy przed naszą siłą, starają się nas rozdzielić - przekonywał.

"Ukraina jest ziemią, która wiele wycierpiała"

Putin przekonywał, że na zachodzie Ukrainy rozwija się nacjonalizm. Zaznaczył, że terytoria tego państwa należały w przeszłości m.in. do Węgier, Polski i Rosji, i w żadnym z tych krajów Ukraińcy nie czuli się jak u siebie.

" Nie można wybrać nowego prezydenta"

Polityk odniósł się także do planowanych wyborów na Ukrainie. - Nie można wybrać nowego prezydenta, jeśli mamy wciąż żyjącego i urzędującego prezydenta - stwierdził. Podkreślił, że takie posuniecie wymagałoby zmiany konstytucji. Mówił też o samej kampanii. Jego zdaniem, kandydaci z regionów wschodnich atakowani i dyskryminowani. Ostrzegał, że jeśli kampania nadal będzie w ten sposób przebiegała, nowy prezydent może mieć trudności z uznaniem ze strony Rosji.

"Nie boimy się NATO"

- Nie boimy się. Ani ja się nie boję, ani nikt nie powinien - tak Putin odpowiedział na pytanie o NATO. - Trzeźwo powinniśmy oceniać sytuację. Obiecywano nam, że po połączeniu Niemiec nie będzie rozszerzenia NATO na wschód. Potem zaczęło się jednak rozszerzać, kosztem dawnych państw Paktu Warszawskiego, krajów nadbałtyckich. Zawsze pytałem: po co to robicie? - podkreślił. - Jeśli infrastruktura NATO pojawi się u naszych granic, będziemy musieli zareagować - podkreślił.

"Na wszystko znajda się pieniądze"

Putin zapewnił, że sytuacja finansowa Rosji jest stabilna. Podkreślił, że znajda się pieniądze na wszystkie programy socjalne. Ocenił, że to mało prawdopodobne, aby Europa przestała kupować rosyjski gaz.

"Po co nam Alaska"


Jedna z Rosjanek zapytała Putina, czy chciałby przyłączyć Alaskę do Rosji. - Droga Pani, po co nam Alaska? W naszych granicach jest już wystarczająco dużo zimnych miejsc - odpowiedział polityk.

Problemy socjalne Rosjan

Wielu Rosjan zgłaszało prezydentowi swoje problemy. Obywatele mówili o bezrobociu, problemach mieszkaniowych, trudnej sytuacji obszarów zalanych podczas powodzi. Zwracali uwagę, że wielu młodych Rosjan nie chce mieszkać na wsi. Putin cierpliwie wysłuchał skarg i obiecał, że jego współpracownicy zajmą się tymi problemami.

"Nie będziemy robić scen"

Polityk był pytany także o członkostwo Rosji w wielu międzynarodowych organizacjach, które dzisiaj potępiają Rosję.  - Nie mamy zamiaru na siłę nalegać, żeby być członkami zwłaszcza tych organizacji, które pokazują, że nie potrafią prowadzić niezależnej polityki. Nie będziemy jednak robić żadnych scen - stwierdził. Mówił tez o sankcjach, które dotknęły osoby z jego otoczenia. Podkreślił, że sankcje Zachodu są niesprawiedliwe, ponieważ te osoby nie mają nic wspólnego z sytuacją na Krymie. - To nie są przyjaciele, których musiałbym się wstydzić - dodał.

"Wiele państw Zachodu zrezygnowało z własnej suwerenności"

- Współczesny świat jest zmonopolizowany. Wiele państw Zachodu zrezygnowało z własnej suwerenności na rzecz systemów blokowych - ocenił Putin. Jego zdaniem, Europejczycy mówią szeptem, bo boją się, że Amerykanie ich podsłuchują.

" USA powinny szanować interesy innych"

Putin mówił też o trudnych relacjach z USA. Ocenił, że część zaufania pomiędzy krajami została utracona. Jego zdaniem, że aby odbudować zaufanie, USA powinny szanować interesy innych i zasady prawa międzynarodowego. Stwierdził, że Rosji zależy na odbudowie stosunków i zrobi wszystko, by wróciły one do normy. Polityk dodał, że Rosja nie dąży też do pogorszenia stosunków z Unią Europejską