Rosja: Nasi żołnierze przekroczyli granicę przypadkowo

Rosja: Nasi żołnierze przekroczyli granicę przypadkowo

Dodano:   /  Zmieniono: 14
Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Agencja RIA Novosti, powołując się na źródła w rosyjskim ministerstwie obrony, poinformowała, że rosyjscy wojskowi, którzy dostali się w ręce Ukraińców przekroczyli granicę "przez przypadek, podczas patrolu".
"Wskazani wojskowi rzeczywiście uczestniczyli w patrolowaniu odcinka granicy rosyjsko-ukraińskiej. Przekroczyli ją prawdopodobnie na nieoznaczonej drodze i - o ile nam wiadomo - nie okazywali oporu podczas zatrzymania przez siły zbrojne Ukrainy" - napisała rosyjska agencja informacyjna cytując informatora w ministerstwie obrony Rosji.

Ukraińska służba bezpieczeństwa informowała kilka dni wcześniej o zatrzymanych 10 Rosjanach w czasie walki pod Amwrosijewką, wśród których znalazł się m.in. desantowiec Jegor Pocztojew. Napisał on na swoim profilu w popularnym w Rosji portalu społecznościowym VK.com 21 sierpnia: "W delegację!".

Rosyjscy wojskowi zostali przesłuchani. Większość potwierdziła, że 23 sierpnia batalion desantowców został przetransportowany pociągiem do obwodu rostowskiego na granicy z Ukrainą, a ok. godz. 3 w nocy 24 sierpnia pododdział dostał rozkaz wykonania marszu w składzie kolumny składającej się z kilkudziesięciu transporterów opancerzonych. Według zeznań, o tym, że rosyjski sprzęt wojskowy wtargnie na teren Ukrainy, wiedzieli tylko wysocy rangą oficerowie.

W portalu YouTube pojawiło się kilka nagrań przesłuchań zatrzymanych rosyjskich żołnierzy. Iwan Milczakow, jeden z zatrzymanych żołnierzy mówi, że oddział wjechał na Ukrainę przez pola "kilkoma kolumnami pojazdów opancerzonych". Powiedział, że "nie zauważyli przekroczenia granicy" i zrozumieli to, gdy Ukraińcy zaczęli ich "bombardować". Milczakow twierdzi, że żołnierzom powiedziano podczas wymarszu, że pokonają odległość 70 km, a wychodzą na trzy dni.

Jak informują niezależne rosyjskie media, w poniedziałek na cmentarzu w Wybutach w obwodzie pskowskim pochowano kilku żołnierzy rosyjskiej 76. gwardyjskiej dywizji desantowo-szturmowej, którzy najprawdopodobniej polegli w walkach na wschodzie Ukrainy. Choć przed kilkoma dniami rosyjskie ministerstwo obrony zaprzeczyło, by pskowska dywizja angażowała się w "aktywne działania bojowe" na Ukrainie, to już 21. sierpnia ukraińskie media poinformowały, że w czasie operacji antyterrorystycznej zdobyto dwa należące do tej jednostki wozy bojowe desantu. 18 sierpnia prezydent Rosji Władimir Putin specjalnym dekretem odznaczył dywizję prestiżowym Orderem Suworowa za „pomyślne wykonanie zadań bojowych dowództwa oraz przejawione przez żołnierzy męstwo i odwagę”.

TVN24