Dziura na dziurze, czyli 50 tys. km ukraińskich dróg wymaga remontu

Dziura na dziurze, czyli 50 tys. km ukraińskich dróg wymaga remontu

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Dziury co pół metra - z takimi przeszkodami muszą codziennie mierzyć się ukraińscy kierowcy. Zwłaszcza zawodowi, którzy rocznie pokonują dziesiątki tysięcy kilometrów. Dziury niszczą koła i zawieszenie aut - ubolewa taksówkarz Walerij.
- Wydaję co najmniej 2,5 tys. hrywien (ok. 450 zł – red.)
- Na rok? Przez te drogi?
- Tylko na same koła. Do tego dochodzą naprawy podwozia.

Ukraiński rząd zlecił kontrolę dróg ekspertom z zagranicy. Potwierdzili, że jest źle.
- Co do jakości napraw, nie ma zastrzeżeń. Droga remontowana 3-5 lat temu jest nadal w dobrym stanie. Ale są miejsca, gdzie naprawy nie objęły całej uszkodzonej nawierzchni. Niektórych dziur nie da się naprawić w ogóle - mówi James Mathews, ekspert międzynarodowej firmy IC consulten.

Ministerstwo infrastruktury wini za stan dróg państwowy monopol i korupcję. Rzecz w tym, że utrzymaniem dróg zajmuje się wyłącznie państwowa firma Ukravtodor.

- Ukravtodor odpowiedzialna jest za około 170 tys. km dróg. Jest zleceniodawcą, wykonawcą i kontrolerem. Wszystko pod jednym dachem. Trzeba podważyć jej monopol - proponuje Andrij Piwowarski, minister infrastruktury Ukrainy.
Co roku na łatanie dziur państwo wydaje 40-60 mld hrywien (7 - 10 mld zł). Zdaniem ekspertów, rozwiązaniem byłoby stworzenie niezależnego funduszu ubezpieczeniowego.

- W przypadku utworzenia takiej struktury, odciążymy budżet i będziemy mieli kontrolę na każdym etapie, co uniemożliwi rozkradanie środków - tłumaczy Wiktor Medwed, ekspert gospodarczy.