Jak to nieraz bywa, Jakuba Różalskiego doceniono u nas dopiero wtedy, gdy został zauważony za granicą. Choć artysta ten funkcjonuje w Polsce od lat, inspirowana jego pracami tegoroczna antologia „Inne światy” to pierwszy powiązany z nim projekt skierowany konkretnie na nasz rynek i wypuszczony nakładem polskiego wydawcy. Ponadto przed paroma miesiącami w Muzeum Magicznego Realizmu Ochorowiczówka w Wiśle otwarto stałą wystawę grafik Różalskiego, która dzieli swoją nazwę z tytułem rzeczonego zbioru. Obecny sukces malarza z Koszalina nie wziął się znikąd, choć początki jego kariery nie zawsze były równie owocne.
Na przecięciu epok
Urodzony w 1981 r. artysta latami imał się różnych zajęć, projektował biżuterię, harował dla korporacji i szlifował swój styl. Dopiero od paru lat na pełen etat zajmuje się wyłącznie swoimi autorskimi projektami. Nadal można wyszperać z czeluści internetu jego starsze prace, które pozwalają sobie uzmysłowić, jak długą drogę przebył: od eksperymentowania z rozmaitymi technikami i tematami do kreacji całego spójnego świata, który nazwał 1920+. Nie jest to żaden trudny do odszyfrowania kod, lecz odniesienie do konkretnego okresu historycznego, tyle że znacznie przez autora podrasowanego. – Historia zawsze była moją wielką pasją, ale świat 1920+ to bardziej historia alternatywna, moja własna artystyczna wizja lat 20. – tłumaczy Różalski. – Wcześniej, na początku wieku, Nikola Tesla konstruuje pierwsze wielkie maszyny kroczące, napędzane silnikami Diesla, rozpoczyna się wyścig zbrojeń, co ostatecznie prowadzi do Wielkiej Wojny.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.