Waszym żonom powiększą się piersi, a wy będziecie jeździć bmw, jeśli wybierzecie mnie na burmistrza. Tak brzmiało jedno z haseł wyborczych konserwatysty Borisa Johnsona, ubiegającego się o fotel burmistrza Londynu. Nie można wykluczyć, że ta podniecająca obietnica wyborcza zapewniła Johnsonowi zwycięstwo w wielokulturowej metropolii.
Ten niezwykle inteligentny publicysta, m.in. „Spectatora", zakpił sobie z wyborczych obietnic, lecz nie z wyborców, którzy odczuli nigdy niezaspokojoną przyjemność spełnienia ukrytych pragnień. Co prawda stara zasada kampanii wyborczej mówi: nie obiecuj konkretów, bo wykończą cię przeciwnicy polityczni. Sto tysięcy mieszkań czy cud gospodarczy to obietnice, które każdy może zweryfikować, jeśli tylko zechce. A kto chciałby weryfikować biust żony, zawożąc ją na lustrację do burmistrza Londynu nowym bmw? Nawet sędzia Alicja Fronczyk mogłaby mieć kłopoty z orzeczeniem prawdziwości obietnicy na miarę biustu.
Więcej możesz przeczytać w 20/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.