Są nazywani pokoleniem 35+, w USA milkies (wychowani na mleku). Generacja milkies to liderzy i najwięksi beneficjenci polskich przemian.
Pokolenie 35+ stworzyło polską gospodarkę rynkową
Pokolenie 35+, w Stanach Zjednoczonych nazywane generacją milkies (wychowani na mleku), to osoby między trzydziestym piątym a czterdziestym dziewiątym rokiem życia. Wielu z nich w Polsce zaczynało od turystycznych stolików na targowiskach, potem zakładali sklepy i hurtownie. Część po 1989 r. zaangażowała się w politykę. Obecnie w małym i średnim biznesie ludzie z generacji milkies stanowią aż 60 proc. przedsiębiorców. W pierwszej dwudziestce listy 100 najbogatszych Polaków "Wprost" jest ich dziesięciu, m.in. Ryszard Krauze (46 lat), właściciel Prokomu, Andrzej Walczak i Grzegorz Grzelak (po 44 lata), współwłaściciele spółki Atlas, Michał Sołowow (39 lat), szef Echo Investment, czy Leszek Czarnecki, prezes Credit Agricole Polska. Według badań firmy Claritas, 56 proc. przedstawicieli pokolenia 35+ twierdzi, że żyje im się znacznie lepiej niż przed dziesięcioma laty. Co piąta osoba z tej grupy prowadzi własną firmę, 30 proc. zarabia ponad 5 tys. zł, 12 proc. zajmuje stanowiska menedżerskie. Aż 70 proc. milkies jest zadowolonych ze swojego życia, 68 proc. z nich nie obawia się utraty pracy.
- To pierwsze pokolenie, które w badaniach socjologicznych od dawna i konsekwentnie zdradzało wyraźną orientację na sukces. To prawdziwi budowniczowie polskiego kapitalizmu i beneficjenci nowego ustroju - mówi prof. Krystyna Szafraniec, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Pokolenie sukcesu
W 1986 r. Leszek Czarnecki, wówczas student Politechniki Wrocławskiej, założył firmę oferującą usługi podwodnego spawania. Potem utworzył spółkę Technika Alpinistyczno-Nurkowa. W 1991 r. założył Europejski Fundusz Leasingowy. W 1993 r. obronił doktorat na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Obecnie jest prezesem Credit Agricole Polska i dziesiątym na liście najbogatszych Polaków. Janusz Palikot w 1989 r. skończył studia filozoficzne. Zaczynał od produkcji palet, później założył hurtownię i sieć sklepów spożywczych. Dziś należąca do niego Ambra jest największą wytwórnią win w Polsce. W 1992 r. Jan Tkaczow, wówczas 26-letni student medycyny, postanowił przełamać monopol Poczty Polskiej. Wraz z kolegami ze studiów Januszem Niedźwieckim i Piotrem Wasilewskim założył firmę kurierską Messenger Service Stolica. Na początku sam rozwoził paczki, teraz zatrudnia 1300 kurierów. Czarnecki, Palikot czy Tkaczow to przykłady karier najbardziej aktywnych przedstawicieli generacji milkies.
Na początku lat 90. pracodawcy poszukiwali przede wszystkim pracowników poniżej 35. roku życia. Obawiali się, że osoby starsze nie będą skłonne do wyrzeczeń. Z kolei ludzi po pięćdziesiątce zatrudniano niechętnie, bojąc się ich skażenia socjalizmem. W połowie lat 90. okazało się, że w biznesie najlepiej sprawdzają się osoby z pokolenia milkies. - Mieli doświadczenie niezbędne do tego, by kierować dużymi zespołami, a jednocześnie byli już wykształceni wedle nowych wymagań. Poza tym potrafili się szybko uczyć - mówi Weronika Eysymontt z firmy Take It Doradztwo Personalne.
Z pokolenia 35+ wywodzi się najzamożniejsza, najbardziej wpływowa i najbardziej aktywna część społeczeństwa. W USA dysponują prawie połową aktywów finansowych. W Ameryce ludzie z tego pokolenia wychowywali się w czasach ekonomicznej prosperity rządów Nixona. Już jako dorośli skorzystali na reaganowskim boomie gospodarczym lat 80. Wtedy zakładali firmy, zostawali menedżerami wielkich koncernów. Z generacji milkies wywodzą się na przykład Bill Gates, Paul Allen czy Jeff Bezos.
Polityczni liderzy
Pokolenie milkies zdominowało w latach 90. polską politykę. Należą do niego m.in. Aleksander Kwaśniewski, Jarosław Kalinowski, Waldemar Pawlak, Donald Tusk, Maciej Płażyński, Wiesław Kaczmarek, Lech Nikolski, Jacek Piechota, Wiesław Walendziak, Kazimierz Ujazdowski, Marek Jurek, Bogdan Zdrojewski czy Grzegorz Schetyna. W ostatnich wyborach samorządowych spektakularne sukcesy odnosili przedstawiciele generacji 35+ z Platformy Obywatelskiej: Paweł Adamowicz w Gdańsku, Wojciech Szczurek w Gdyni, Jacek Karnowski w Sopocie, Ryszard Grobelny w Poznaniu, Rafał Dutkiewicz we Wrocławiu czy Ryszard Zembaczyński w Opolu.
Z danych Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że milkies stanowili ponad połowę kandydatów w ostatnich wyborach parlamentarnych i samorządowych. Są też najbardziej aktywnymi wyborcami: 62 proc. z nich brało udział w wyborach samorządowych w 2002 r., 71 proc. poszło do urn podczas wyborów parlamentarnych w 2001 r. Przedstawiciele pokolenia 35+ są również największymi zwolennikami integracji Polski z Unią Europejską: chęć udziału w europejskim referendum deklaruje 69 proc. z nich, z czego 74 proc. będzie głosowało "tak".
Pokolenie książki
Emil Marat, dyrektor programowy Radia PiN, pierwszej stacji dla polskich milkies, twierdzi, że większość z nich ceni wysublimowaną muzykę, czyli powyżej popu, a poniżej heavy metalu. To pokolenie mające większe od przeciętnych wymagania kulturalne. Z badań przeprowadzonych w Instytucie Socjologii UJ wynika, że od młodszych odróżnia ich zamiłowanie do dobrej książki, kina i teatru. - Milkies to grupa, która najczęściej sięga po nowości wydawnicze - mówi Andrzej Nowakowski, prezes Polskiej Izby Książki.
Generacja 35+ to także najlepsi klienci biur podróży: 8 proc. z nich regularnie wyjeżdża na weekendy, 24 proc. - przynajmniej dwa razy w roku udaje się w podróż. Z danych Polskiej Izby Turystyki wynika, że w latach 90. przedstawiciele pokolenia milkies stanowili 56 proc. klientów biur turystycznych.
Milkies kontra młode wilki
Milkies nigdy nie spoczywają na laurach. Podczas transformacji ustrojowej nauczyli się liczyć tylko na siebie. Gdy nie udaje im się jeden interes, zakładają następny. Dla wielu milkies najważniejsze jest podnoszenie standardu życia (28 proc.) i kariera zawodowa (23 proc.). Połowa deklaruje gotowość do podnoszenia swoich kwalifikacji zawodowych. Choćby dlatego ich pozycja w najbliższych latach nie będzie zagrożona.
Prof. Stanisław Gomułka, ekonomista z London School of Economics, zapowiada, że do 2010 r. polski rynek pracy będzie coraz trudniejszy dla ludzi młodych. Generacji milkies radykalne pogorszenie szans nie grozi. Staną się oni jednak głównym obiektem zawiści młodych. Będą oskarżani o to, że blokują im szanse awansu. Tyle że to głównie pokolenie 35+ stworzyło polską gospodarkę rynkową. Jego przedstawiciele są jeszcze za młodzi, żeby przechodzić na emeryturę. Poza tym na razie wygrywają w konkurencji z młodymi wilkami.
Pokolenie 35+, w Stanach Zjednoczonych nazywane generacją milkies (wychowani na mleku), to osoby między trzydziestym piątym a czterdziestym dziewiątym rokiem życia. Wielu z nich w Polsce zaczynało od turystycznych stolików na targowiskach, potem zakładali sklepy i hurtownie. Część po 1989 r. zaangażowała się w politykę. Obecnie w małym i średnim biznesie ludzie z generacji milkies stanowią aż 60 proc. przedsiębiorców. W pierwszej dwudziestce listy 100 najbogatszych Polaków "Wprost" jest ich dziesięciu, m.in. Ryszard Krauze (46 lat), właściciel Prokomu, Andrzej Walczak i Grzegorz Grzelak (po 44 lata), współwłaściciele spółki Atlas, Michał Sołowow (39 lat), szef Echo Investment, czy Leszek Czarnecki, prezes Credit Agricole Polska. Według badań firmy Claritas, 56 proc. przedstawicieli pokolenia 35+ twierdzi, że żyje im się znacznie lepiej niż przed dziesięcioma laty. Co piąta osoba z tej grupy prowadzi własną firmę, 30 proc. zarabia ponad 5 tys. zł, 12 proc. zajmuje stanowiska menedżerskie. Aż 70 proc. milkies jest zadowolonych ze swojego życia, 68 proc. z nich nie obawia się utraty pracy.
- To pierwsze pokolenie, które w badaniach socjologicznych od dawna i konsekwentnie zdradzało wyraźną orientację na sukces. To prawdziwi budowniczowie polskiego kapitalizmu i beneficjenci nowego ustroju - mówi prof. Krystyna Szafraniec, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Pokolenie sukcesu
W 1986 r. Leszek Czarnecki, wówczas student Politechniki Wrocławskiej, założył firmę oferującą usługi podwodnego spawania. Potem utworzył spółkę Technika Alpinistyczno-Nurkowa. W 1991 r. założył Europejski Fundusz Leasingowy. W 1993 r. obronił doktorat na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Obecnie jest prezesem Credit Agricole Polska i dziesiątym na liście najbogatszych Polaków. Janusz Palikot w 1989 r. skończył studia filozoficzne. Zaczynał od produkcji palet, później założył hurtownię i sieć sklepów spożywczych. Dziś należąca do niego Ambra jest największą wytwórnią win w Polsce. W 1992 r. Jan Tkaczow, wówczas 26-letni student medycyny, postanowił przełamać monopol Poczty Polskiej. Wraz z kolegami ze studiów Januszem Niedźwieckim i Piotrem Wasilewskim założył firmę kurierską Messenger Service Stolica. Na początku sam rozwoził paczki, teraz zatrudnia 1300 kurierów. Czarnecki, Palikot czy Tkaczow to przykłady karier najbardziej aktywnych przedstawicieli generacji milkies.
Na początku lat 90. pracodawcy poszukiwali przede wszystkim pracowników poniżej 35. roku życia. Obawiali się, że osoby starsze nie będą skłonne do wyrzeczeń. Z kolei ludzi po pięćdziesiątce zatrudniano niechętnie, bojąc się ich skażenia socjalizmem. W połowie lat 90. okazało się, że w biznesie najlepiej sprawdzają się osoby z pokolenia milkies. - Mieli doświadczenie niezbędne do tego, by kierować dużymi zespołami, a jednocześnie byli już wykształceni wedle nowych wymagań. Poza tym potrafili się szybko uczyć - mówi Weronika Eysymontt z firmy Take It Doradztwo Personalne.
Z pokolenia 35+ wywodzi się najzamożniejsza, najbardziej wpływowa i najbardziej aktywna część społeczeństwa. W USA dysponują prawie połową aktywów finansowych. W Ameryce ludzie z tego pokolenia wychowywali się w czasach ekonomicznej prosperity rządów Nixona. Już jako dorośli skorzystali na reaganowskim boomie gospodarczym lat 80. Wtedy zakładali firmy, zostawali menedżerami wielkich koncernów. Z generacji milkies wywodzą się na przykład Bill Gates, Paul Allen czy Jeff Bezos.
Polityczni liderzy
Pokolenie milkies zdominowało w latach 90. polską politykę. Należą do niego m.in. Aleksander Kwaśniewski, Jarosław Kalinowski, Waldemar Pawlak, Donald Tusk, Maciej Płażyński, Wiesław Kaczmarek, Lech Nikolski, Jacek Piechota, Wiesław Walendziak, Kazimierz Ujazdowski, Marek Jurek, Bogdan Zdrojewski czy Grzegorz Schetyna. W ostatnich wyborach samorządowych spektakularne sukcesy odnosili przedstawiciele generacji 35+ z Platformy Obywatelskiej: Paweł Adamowicz w Gdańsku, Wojciech Szczurek w Gdyni, Jacek Karnowski w Sopocie, Ryszard Grobelny w Poznaniu, Rafał Dutkiewicz we Wrocławiu czy Ryszard Zembaczyński w Opolu.
Z danych Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że milkies stanowili ponad połowę kandydatów w ostatnich wyborach parlamentarnych i samorządowych. Są też najbardziej aktywnymi wyborcami: 62 proc. z nich brało udział w wyborach samorządowych w 2002 r., 71 proc. poszło do urn podczas wyborów parlamentarnych w 2001 r. Przedstawiciele pokolenia 35+ są również największymi zwolennikami integracji Polski z Unią Europejską: chęć udziału w europejskim referendum deklaruje 69 proc. z nich, z czego 74 proc. będzie głosowało "tak".
Pokolenie książki
Emil Marat, dyrektor programowy Radia PiN, pierwszej stacji dla polskich milkies, twierdzi, że większość z nich ceni wysublimowaną muzykę, czyli powyżej popu, a poniżej heavy metalu. To pokolenie mające większe od przeciętnych wymagania kulturalne. Z badań przeprowadzonych w Instytucie Socjologii UJ wynika, że od młodszych odróżnia ich zamiłowanie do dobrej książki, kina i teatru. - Milkies to grupa, która najczęściej sięga po nowości wydawnicze - mówi Andrzej Nowakowski, prezes Polskiej Izby Książki.
Generacja 35+ to także najlepsi klienci biur podróży: 8 proc. z nich regularnie wyjeżdża na weekendy, 24 proc. - przynajmniej dwa razy w roku udaje się w podróż. Z danych Polskiej Izby Turystyki wynika, że w latach 90. przedstawiciele pokolenia milkies stanowili 56 proc. klientów biur turystycznych.
Milkies kontra młode wilki
Milkies nigdy nie spoczywają na laurach. Podczas transformacji ustrojowej nauczyli się liczyć tylko na siebie. Gdy nie udaje im się jeden interes, zakładają następny. Dla wielu milkies najważniejsze jest podnoszenie standardu życia (28 proc.) i kariera zawodowa (23 proc.). Połowa deklaruje gotowość do podnoszenia swoich kwalifikacji zawodowych. Choćby dlatego ich pozycja w najbliższych latach nie będzie zagrożona.
Prof. Stanisław Gomułka, ekonomista z London School of Economics, zapowiada, że do 2010 r. polski rynek pracy będzie coraz trudniejszy dla ludzi młodych. Generacji milkies radykalne pogorszenie szans nie grozi. Staną się oni jednak głównym obiektem zawiści młodych. Będą oskarżani o to, że blokują im szanse awansu. Tyle że to głównie pokolenie 35+ stworzyło polską gospodarkę rynkową. Jego przedstawiciele są jeszcze za młodzi, żeby przechodzić na emeryturę. Poza tym na razie wygrywają w konkurencji z młodymi wilkami.
Więcej możesz przeczytać w 5/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.