Pozorne zmiany

Dodano:   /  Zmieniono: 

Zadziwiające jest, jak wielu polityków wierzy w to, że samo intensywne mieszanie wystarczy, by herbata stała się słodsza. Cukier staje się zbędny. Kopalnie włączymy do spółek energetycznych i problem deficytu, a także koniecznej restrukturyzacji wydobycia węgla zniknie.

Stworzymy Polskie Inwestycje Rozwojowe i będziemy mieli polską, silną gospodarkę. Nie mamy ani inwestycji polskich, ani rozwojowych. Kończy się tym, że dokładamy ponad 200 mln do firmy francuskiego rządu, która inwestuje w Toruniu. Zmienimy Kasy Chorych na NFZ i będzie git. Jak jest, wie każdy, kto próbuje skorzystać z polskiej służby zdrowia.

Oprócz Sztabu Generalnego powołamy Dowództwo Operacyjne i Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. W ten sposób doprowadzimy do tego, że nawet zawodowi żołnierze mają kłopot ze zrozumieniem, kto czym dowodzi.

Skąd bierze się ta irracjonalna wiara w taki model zmiany? Powody są trzy. Pierwszy jest taki, że stworzyć nową lub połączyć instytucje można bardzo łatwo. Wydajemy rozporządzenie, względnie ustawę i już jest. W dodatku ktoś może zostać ojcem/matką „genialnej” reformy, media go pokażą. Druga przyczyna to pozostałości naleciałości rosyjskich, niestety zabory odcisnęły piętno. Bumaga ma siłę, a im więcej na niej pieczątek, tym ma większą siłę, a jeśli ktoś pieczątki nie ma, to nie istnieje i nie jest ważny. Trzecia przyczyna wiąże się z przekonaniem, że jeśli śmietnik z frontu naszej chałupy przerzucimy na jej tył, to problem znika.

Generalnie taki sposób funkcjonowania decydentów powoduje, że duża część instytucji publicznych funkcjonuje w permanentnej zmianie. W wojsku od 25 lat ktoś łączy, tworzy, likwiduje, zatrudnia bądź zwalnia. Brakuje czasu na wojowanie. W wielu innych obszarach nie jest lepiej, np. w edukacji. Ewaluacja, standardy równości, ocenianie kształtujące. Tyle tych papierów, że nie ma kiedy taczki załadować.

Nie mamy problemu z małą liczbą instytucji czy też brakiem procedur. Jest ich zbyt dużo. Kłopotem jest duch działania tych instytucji, a właściwie jego brak. Podam jeden przykład. W ZUS kontrolerzy nagradzani są premią zależną od wielkości składek, które w wyniku kontroli naliczą przedsiębiorcy jako składki należne, a niezapłacone. Kontroler jest nagradzany od razu po wynikach kontroli, a nie po wyniku odwołania czy po procesie sądowym. Zgadnijcie, czy musi zwrócić premię, jeśli jego decyzja nie obroni się w wyższych instancjach, co zdarza się dość często?

Jeden drobny zapis powoduje masowe, nieuzasadnione przekwalifikowanie umów o dzieło na etaty. To akurat można zmienić bez tworzenia nowych procedur i instytucji. Wystarczy wprowadzić normalne reguły gry, dobrą kulturę organizacji. Za dobrą pracę nagradzać, za złą karać, doskonalić działanie instytucji i znosić to, co przeszkadza w jej normalnym działaniu. Premiować innowacyjność, oszczędność, produktywność. Dobrze płacić za dobrze wykonaną pracę. Zatrudniać najlepszych i takich awansować. Zwalczać złodziejstwo.

Każda ze sfer naszego życia składa się z setek naleciałości, mikroprocedur, które psują instytucje i utrudniają nam życie. Takich mechanizmów są tysiące. To nie nowe instytucje zmienią Polskę, ale przywrócenie normalności w każdej z nich. �

* Prezes Fundacji Republikańskiej

Więcej możesz przeczytać w 38/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.