Fotyga trojańska

Fotyga trojańska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z.Furman/Wprost
Jak Menelaos z Parysem, tak prezydent z rządem poróżnili się o piękną kobietę. Wraca bowiem awantura o Annę Fotygę i jej niedoszły wyjazd na nowojorską placówkę przy ONZ. Z ustaleń „Wprost” wynika, że Lech Kaczyński szykuje zemstę za wstrzymanie tego wyjazdu: zamierza sabotować wysyłanie kolejnych ambasadorów.
Kilkanaście dni temu radio RMF FM podało, że po wstrzymaniu przez rząd nominacji Fotygi prezydent będzie chciał osobiście badać poglądy polityczne wszystkich kolejnych kandydatów na ambasadorów. „Wprost" ustalił, że te z pozoru niewinne konsultacje to tylko zasłona dymna, za którą kryje się sabotaż. Kaczyński zamierza po prostu maksymalnie odwlekać spotkania z kandydatami. – Prezydent ma mnóstwo obowiązków. Będzie mu bardzo ciężko znaleźć czas na te konsultacje. Do pierwszych spotkań dojdzie najwcześniej jesienią, a i to nie jest pewne – zapowiada rozmówca „Wprost” w Pałacu Prezydenckim. Zresztą samo spotkanie, nawet jeśli już się odbędzie, też nie jest jeszcze gwarancją zgody na wyjazd. – Szczerze mówiąc ciężko mi sobie wyobrazić kandydata, którego poglądy będą całkowicie zbieżne z tym, co myśli prezydent. Nawet najdrobniejsza rozbieżność będzie mogła oznaczać brak podpisu – zdradza nasz informator.
Kancelaria Prezydenta oczywiście nie potwierdza oficjalnie, że Lech Kaczyński zamierza sabotować rotację naszych dyplomatów, ale daje do zrozumienia, że kandydatów czeka ciężka przeprawa. I robi aluzję do sprawy Fotygi: – Skoro rząd uważa, że nieidentyczne poglądy kandydata z poglądami rządu są dyskwalifikujące, to pan prezydent także będzie bardzo szczegółowo analizować poglądy kolejnych kandydatów – mówi nam szef kancelarii Piotr Kownacki.

Prezydent chce w ten sposób zmusić rząd do odblokowania wyjazdu byłej szefowej MSZ. Jedyne, co mogłoby skłonić go do rezygnacji z tego żądania, to… wysłanie Fotygi na placówkę do Moskwy. Z ustaleń „Wprost" wynika, że Kaczyński przekazał już stronie rządowej taką sugestię. – Zdaniem prezydenta byłoby to najlepsze rozwiązanie. Po pierwsze Ania jest twarda, a po drugie ma świetne osobiste relacje z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem – argumentuje współpracownik głowy państwa.

Czytaj też w poniedziałek we Wprost.