Wszystko wskazuje na to, że Jarosław Kaczyński odda część władzy w PiS. To nie żart. Prezes Prawa i Sprawiedliwości rozważa wprowadzenie do statutu partii zmian, dzięki którym działacze będą sami wybierać szefów lokalnych struktur ugrupowania – ustalił „Wprost”. Do tej pory wskazywał ich sam prezes. „Idzie odwilż”, „To demokratyzacji”, „Może wreszcie partia przestanie być przytakiwalnią prezesa” – cieszą się politycy PiS.
Chodzi o sposób wyłaniania prezesów okręgowych w PiS. Według dzisiejszego statutu partii, są oni powoływani na wniosek Jarosława Kaczyńskiego. Teoretycznie kandydata na szefa okręgu wybiera zjazd okręgowy, ale w praktyce o wszystkim decyduje lider partii, bo w głosowaniu bierze udział tylko jedna kandydatura. Oczywiście ta wskazana przez Jarosława Kaczyńskiego.
To ma się zmienić podczas jesiennego zjazdu statutowego PiS, na którym na zapaść decyzja, że kandydatów na szefów okręgów będą mogli zgłaszać także delegaci na zjazd. – Rzeczywiście są takie przymiarki. Z tego, co wiem, to prace nad nowym statutem idą właśnie w tym kierunku – mówi „Wprost" poseł PiS Andrzej Dera. – Nie ma decyzji o wprowadzeniu takiej zmiany, ale sprawa na pewno jest do dyskusji – dodaje ostrożnie wiceprezes partii Adam Lipiński.
Politycy PiS twierdzą, że taka zmiana by się przydała. – Dziś PiS jest jedną wielką przytakiwalnią Kaczyńskiego, który wszystkie decyzje podejmuje jednoosobowo. Wszystkie inne organy partii, od komitetu politycznego po zarządy powiatowe, tylko przyklepują jego pomysły – mówi jeden z posłów. – Chyba idzie odwilż – dodaje inny parlamentarzysta PiS. Większość rozmówców „Wprost" używa jednak określenia „demokratyzacja". – No, rzeczywiście niektórzy posługują się tym terminem, ale chciałbym zauważyć, że obecna formuła też ma elementy demokratyczne. Nie jest to może klasyczna demokracja, ale taka demokracja inaczej zapisana. Na pewno nikt nikogo palcem nie wyznaczał, we wszystkich sprawach odbywały się konsultacje – twierdzi w rozmowie z „Wprost” członek komitetu politycznego PiS Marek Suski.
To ma się zmienić podczas jesiennego zjazdu statutowego PiS, na którym na zapaść decyzja, że kandydatów na szefów okręgów będą mogli zgłaszać także delegaci na zjazd. – Rzeczywiście są takie przymiarki. Z tego, co wiem, to prace nad nowym statutem idą właśnie w tym kierunku – mówi „Wprost" poseł PiS Andrzej Dera. – Nie ma decyzji o wprowadzeniu takiej zmiany, ale sprawa na pewno jest do dyskusji – dodaje ostrożnie wiceprezes partii Adam Lipiński.
Politycy PiS twierdzą, że taka zmiana by się przydała. – Dziś PiS jest jedną wielką przytakiwalnią Kaczyńskiego, który wszystkie decyzje podejmuje jednoosobowo. Wszystkie inne organy partii, od komitetu politycznego po zarządy powiatowe, tylko przyklepują jego pomysły – mówi jeden z posłów. – Chyba idzie odwilż – dodaje inny parlamentarzysta PiS. Większość rozmówców „Wprost" używa jednak określenia „demokratyzacja". – No, rzeczywiście niektórzy posługują się tym terminem, ale chciałbym zauważyć, że obecna formuła też ma elementy demokratyczne. Nie jest to może klasyczna demokracja, ale taka demokracja inaczej zapisana. Na pewno nikt nikogo palcem nie wyznaczał, we wszystkich sprawach odbywały się konsultacje – twierdzi w rozmowie z „Wprost” członek komitetu politycznego PiS Marek Suski.