Posłów już nie podsłuchają

Posłów już nie podsłuchają

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Cryptaphone 
Najnowsze afery związane z podsłuchami i publikacją prywatnych rozmów posłów z „lobbującymi” biznesmenami wywołało w Polsce małe trzęsienie ziemi. Podsłuchowa paranoja osiągnęła taki poziom, że ktoś postanowił wreszcie na tym zarobić. Oferty sprzedaży zaszyfrowanych telefonów komórkowych na dzień dobry trafiły do wszystkich polskich parlamentarzystów. Czyżby operator miał aż tak złe zdanie o naszej polityce?
Opracowana przez firmę oferta to program szyfrujący rozmowy głosowe przy użyciu telefonów komórkowych. Aby mogło dojść do "bezpiecznego" połączenia, użytkownik musi posiadać aparat telefoniczny Nokia E 51z odpowiednią aplikacją antypodsłuchową. Polega ona na tzw. "kluczach szyfrujących", które zmieniają się co 12-18 sekund. Klucze te blokują innym osobom dostęp do treści rozmowy. Zastosowanie tej technologii sprawia, że każdy, kto próbowałby podsłuchiwać rozmowy, usłyszy tylko szum, z którego nie da się wyłowić pojedynczych słów.

- Z powodu panującej dziś atmosfery powszechnej inwigilacji i podejrzliwości chyba trzeba będzie zainwestować w taki telefon - mówi poseł PiS Waldemar Wiązowski. Nie jest on odosobniony w swojej opinii. Również poseł Stanisław Olas z PSL może zdecydować się na ten system. - Jestem uczciwym człowiekiem i nie mam nic do ukrycia, ale nie chciałbym, aby służby podsłuchiwały moje prywatne rozmowy z członkami rodziny czy przyjaciółmi - mówi Olas.

Koszt telefonu wyposażonego w profesjonalną aplikację antypodsłuchową to co najmniej 3 tys. zł. Firma, która produkt oferuje zapewnia, że posiadanie i używanie takiego aparatu jest całkowicie zgodne z prawem. Haczyk polega na tym, że aby system działał z szyfrowanych aparatów będa musiały korzystać obydwie osoby.