Jeden z najbardziej wyraźnych trendów w bieżącej kampanii partii politycznych związanych z wyborami do Parlamentu Europejskiego to wystawianie na listach celebrytów i znanych sportowców. Czasami jednak okazuje się, że przygotowanie takich kandydatów do pełnienia mandatu europosła jest raczej skromne, o czym mogliśmy przekonać się, słuchając wypowiedzi Otylii Jędrzejczak czy Macieja Żurawskiego. - Oni się nie kompromitują, kompromituje się demokracja - mówił w rozmowie z "Wprost" Janusz Korwin-Mikke.
Daniel Kotliński, Wprost: Czy każdy z kandydujących do europarlamentu powinien wiedzieć, czym jest protokół z Kioto?
Janusz Korwin-Mikke, Kongres Nowej Prawicy: Jak ktoś nie wie, ile jest posłów do europarlamentu, to można tego nie wiedzieć, to nie jest sprawa istotna. Jak ktoś nie wie, czym się różni Rada Europejska od Rady Europy - to trochę gorzej, ale czym był protokół z Kioto to jest sprawa podstawowa i należałoby to wiedzieć.
Po co wystawia się celebrytów w wyborach?
Partie chcą ściągnąć wyborców, po prostu.
Może startujący do europarlamentu powinni przechodzić jakieś wewnętrzne egzaminy teoretyczne sprawdzające, czy mają elementarną wiedzę do pełnienia funkcji?
Nie, absolutnie. Chcieliście demokracji, macie demokrację. Lud wystawia, kogo chce.
Ale czy partie, proponując w wyborach nieprzygotowanych kandydatów, zwyczajnie się nie kompromitują?
Nie, kompromitujące jest to, że mamy taki głupi ustrój, jak demokracja. Głupich jest więcej, niż mądrych, demokracja musi więc osiągnąć kompromitujące wyniki.
Na listach Kongresu pojawili się członkowie pańskiej rodziny: syn z córką i synowe...
Tak, ale to element strategii. Do tej pory komisje wyborcze stosowały w walce z nami taką technikę, że jak mieliśmy niski numer, to nas wieszano wysoko, a jak wysoki numer, to wieszano nas przy podłodze. Skoro więc będzie na początku i na końcu nazwisko Korwin-Mikke, to wtedy nikt nas nie zagłuszy.
W sieci pojawiły się informacje, jakoby pańska córka nie wiedziała, że kandyduje z list Kongresu Nowej Prawicy.
Ja z nią rozmawiałem na ten temat, a po jakimś czasie wysłałem do niej ludzi ze sztabu, żeby wzięli od niej papiery i podpisy. Może ją to trochę zaskoczyło, jak mówi, bo od tamtej pory z nią nie rozmawiałem. Po prostu miesiąc temu się dogadaliśmy i więcej nie wracaliśmy do tematu, ja nie lubię się trzy razy powtarzać.
Czy Korynna ma jakiś związek z polityką?
Córka to jest artystka, prowadzi firmę odzieżową i jej jedyny związek z polityką jest taki, że ją szlag trafia, bo musi płacić masę podatków, "ZUS-ów" i ma tego serdecznie dosyć. Ale nie, ona nie ma żadnych nadzei, że się pojawi w europarlamencie.
Więc co robi na liście?
Służy swoim nazwiskiem, żeby tę listę uwiarygodnić.
Janusz Korwin-Mikke, Kongres Nowej Prawicy: Jak ktoś nie wie, ile jest posłów do europarlamentu, to można tego nie wiedzieć, to nie jest sprawa istotna. Jak ktoś nie wie, czym się różni Rada Europejska od Rady Europy - to trochę gorzej, ale czym był protokół z Kioto to jest sprawa podstawowa i należałoby to wiedzieć.
Po co wystawia się celebrytów w wyborach?
Partie chcą ściągnąć wyborców, po prostu.
Może startujący do europarlamentu powinni przechodzić jakieś wewnętrzne egzaminy teoretyczne sprawdzające, czy mają elementarną wiedzę do pełnienia funkcji?
Nie, absolutnie. Chcieliście demokracji, macie demokrację. Lud wystawia, kogo chce.
Ale czy partie, proponując w wyborach nieprzygotowanych kandydatów, zwyczajnie się nie kompromitują?
Nie, kompromitujące jest to, że mamy taki głupi ustrój, jak demokracja. Głupich jest więcej, niż mądrych, demokracja musi więc osiągnąć kompromitujące wyniki.
Na listach Kongresu pojawili się członkowie pańskiej rodziny: syn z córką i synowe...
Tak, ale to element strategii. Do tej pory komisje wyborcze stosowały w walce z nami taką technikę, że jak mieliśmy niski numer, to nas wieszano wysoko, a jak wysoki numer, to wieszano nas przy podłodze. Skoro więc będzie na początku i na końcu nazwisko Korwin-Mikke, to wtedy nikt nas nie zagłuszy.
W sieci pojawiły się informacje, jakoby pańska córka nie wiedziała, że kandyduje z list Kongresu Nowej Prawicy.
Ja z nią rozmawiałem na ten temat, a po jakimś czasie wysłałem do niej ludzi ze sztabu, żeby wzięli od niej papiery i podpisy. Może ją to trochę zaskoczyło, jak mówi, bo od tamtej pory z nią nie rozmawiałem. Po prostu miesiąc temu się dogadaliśmy i więcej nie wracaliśmy do tematu, ja nie lubię się trzy razy powtarzać.
Czy Korynna ma jakiś związek z polityką?
Córka to jest artystka, prowadzi firmę odzieżową i jej jedyny związek z polityką jest taki, że ją szlag trafia, bo musi płacić masę podatków, "ZUS-ów" i ma tego serdecznie dosyć. Ale nie, ona nie ma żadnych nadzei, że się pojawi w europarlamencie.
Więc co robi na liście?
Służy swoim nazwiskiem, żeby tę listę uwiarygodnić.