We wtorek po południu mieszkańcy bloku przy ul. Borsuczej na warszawskich Włochach zobaczyli na jednej z przeszklonych loggii ciało młodej kobiety. Natychmiast wezwali policję. Wcześniej w jej mieszkaniu miało dojść do awantury.
Morderstwo Ukrainki na Włochach
Do zabójstwa doszło w biały dzień. Z relacji sąsiadów zamordowanej dziewczyny, do których dotarł „Super Express”, wynika, że około 14 w mieszkaniu doszło do awantury. 21-latka miała pokłócić się z mężczyzną, po czym uciekła przed nim na balkon, skąd wzywała pomoc. Ta jednak nie nadeszła w porę. Reporter tabloidu przekazał, że dziewczynie zadano kilka ciosów nożem.
– Ludzie opowiadają, że ten człowiek dźgał kobietę nożem kilka razy, aż upadła. A on ją zostawił i zwiał – mówiła w rozmowie z dziennikarzem „Super Expressu” jedna z mieszkanek osiedla.
Do ataku doszło ok. godziny 14 na przeszklonej loggii, więc wszystko mogli widzieć sąsiedzi i przechodnie. Ciało 21-latki zauważono jednak dopiero ok. godziny 14:20. Wtedy też na miejsce wezwano policję.
Zabójca Ukrainki pozostaje na wolności. Według nieoficjalnych informacji „Super Expressu” może nim być 27-letni partner dziewczyny, również obywatel Ukrainy. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Czytaj też:
Incydent przed ambasadą Rosji w Warszawie. Konieczna była interwencja policji