Wieżowiec w Kijowie stał się symbolem. Jak żyją Ukraińcy po stracie domów?

Wieżowiec w Kijowie stał się symbolem. Jak żyją Ukraińcy po stracie domów?

Pani Tetiana czeka na wprowadzenie się do odnowionego mieszkania w Kijowie
Pani Tetiana czeka na wprowadzenie się do odnowionego mieszkania w Kijowie Źródło: WPROST.pl / Archiwum prywatne
Tetiana czeka na powrót do wyremontowanego mieszkania w „słynnym” bloku w Kijowie. Budynek w Irpieniu, w którym mieszkał Wład, został zburzony. Alona z przyfrontowego Orichowa straciła dwa domy, ale jej rodzina została w obwodzie mimo ostrzału. W ubiegłym tygodniu Parlament Ukrainy zrobił pierwszy krok otwierający drogę do rekompensat za mieszkania zrujnowane przez rosyjską agresję.

Pół roku temu rozmawiałyśmy z Ukraińcami, którzy stracili domy po wybuchu wojny w Ukrainie na pełną skalę, ale nie wyjechali z kraju. Rok po wybuchu wojny nasi rozmówcy szukają stabilności, ale nie wszyscy mają w perspektywie szybkie otrzymanie nowego mieszkania lub rekompensaty.

26 lutego 2022 r. rosyjska rakieta uderzyła w budynek mieszkalny przy al. Łobanowskiego w Kijowie. Nagrania zniszczonego bloku z wyrwą po wybuchu obiegły światowe media, z czasem zaczęli odwiedzać go dziennikarze. Kilka dni temu rządowe konto Ukraine.ua pokazało zdjęcie „przed i po” renowacją, jako symbol niezłomnego ducha Ukrainy.

Mieszkanie pani Tetiany w kijowskim wieżowcu na 21. piętrze zostało obrócone w gruzy. Wprowadziła się do niego z partnerem pod koniec listopada 2021 r. Nie zdążyli jeszcze urządzić parapetówki i wprowadzić ostatnich zmian, a dom został zniszczony. Po pierwszym szoku mieszkańcy zaczęli się organizować na Messengerze i założyli zbiórkę charytatywną.

Rakieta zniszczyła w blok w Kijowie. „Jako pierwsi mieliśmy naprawiony dom”

W odbudowaniu „słynnego” wieżowca przede wszystkim pomogły im władze Kijowa. Podczas ostatniej rozmowy z nami Tetiana była pełna optymizmu.

– Radzimy sobie całkiem nieźle, nasz dom jest niemal gotowy do zamieszkania. Pozostały tylko ostatnie prace do wykonania przez malarzy, ale myślę, że za kilka dni się skończą. We wszystkich mieszkaniach wstawiono już okna. Zamontowano również ogrzewanie, więc cała ciężka praca została wykonana. Nawet nasze podwórko zostało odnowione, a przy wejściach do lokali położono płytki – mówi nam Tetiana. Dodaje że władze krok po kroku pomagają przy odbudowie mieszkań zniszczonych w czasie rosyjskiej inwazji, a kijowskiemu wieżowcowi pomogło medialne zainteresowanie.

– Nasz budynek był jednym z pierwszych, o których było głośno w mediach, więc myślę, że w pewnym sensie mieliśmy szczęście, że jako pierwsi mieliśmy odnowione mieszkanie. Wierzę, że jeśli w Kijowie będzie mniej więcej spokojnie, to wszystkie inne zniszczone domy zostaną odbudowane, potrzeba tylko czasu. Wszyscy to rozumiemy – mówi.

Remont w wieżowcu w Kijowie

Tetiana wie, że druga rosyjska ofensywa jest możliwa, ale stara się odciąć od myślenia o niej. – Oczywiście, że się boimy. Nawet gdy mija rok wojny na pełną skalę, gdy wydaje się, że człowiek jest psychicznie gotowy na wszystko, te echa powtórnej ofensywy są destabilizujące i dość destrukcyjne. Zwłaszcza, gdy cały czas jest się zanurzonym w wiadomościach i czyta prognozy analityków. Dlatego staram się robić„detoks” od mediów i nie śledzić ich tak często, jak kiedyś – wyjaśnia. Na wypadek niebezpieczeństwa zgromadziła żywność, wodę, leki i pieniądze. – Nadal wierzę, że Ukraina jest przygotowana – mówi.

Wład stracił mieszkanie w Irpieniu. Jego brat został ranny na wojnie

Wład z Irpienia także był naszym rozmówcą w sierpniu. Jego mieszkanie doszczętnie spłonęło w wyniku udaremnionej rosyjskiej ofensywy, której celem było zdobycie przez Rosjan Kijowa. Mówił, że jego sytuacja była trudniejsza niż Tetiany. Nie znał się dobrze z sąsiadami i mieszkańcom trudno było się zorganizować, żeby zebrać pieniądze na remonty albo wyegzekwować naprawy od administracji. Ostatnio zauważył jednak, że odbudowa w obwodzie kijowskim idzie pełną parą, w tych miastach, które zostały zniszczone przez rosyjskich okupantów podczas pierwszej fazy inwazji – jego rodzinnym Irpieniu, Buczy i Hostomelu.– Ale wiem z różnych źródeł, że wiele osób odbudowuje swoje domy na własny koszt – opowiada.

Gdy rozmawialiśmy z Władem po raz pierwszy, jego mieszkanie nadawało się do rozbiórki. – W zimie robotnicy zaczęli całkowicie wyburzać blok i teraz zamiast mojego domu jest tylko dziura w ziemi. Wiem, że zagraniczna firma przejęła nasz dom i będzie go odbudowywać od podstaw. Początkowo mówiono nam, że prace ruszą wiosną, ale możliwe, że do tego nie dojdzie. Dlaczego? Jeszcze nie wiemy, ale najprawdopodobniej w takim przypadku zostaną nam zaproponowane dopłaty od państwa, które powinny zrekompensować wartość mieszkań. Wysokość wypłaty może jednak zależeć od decyzji komisji, co oznacza, że w rzeczywistości możemy otrzymać kwotę niższą niż rzeczywisty koszt mieszkania – wyjaśnia.

Budynek w Irpieniu, w którym mieszkał Wład, został zburzony

Pytamy Włada, czy z powodu braku miejsca do zamieszkania ubiegał się o pomoc od państwa.

– Była taka możliwość, mieliśmy do wyboru wypłatę odszkodowania lub przeniesienie się do mieszkania tymczasowego, ale nie skorzystałam z niej, bo mogłem sobie pozwolić na wynajem.Jednak wiele rodzin ze zniszczonych domów zamieszkało w specjalnych domach kontenerowych, które postawiono w Irpieniu i innych miastach. Władze nie zostawiły ludzi na pastwę losu, a tym, którzy potrzebowali pomocy, zapewniły ją – mówi.

Od czasu naszej rozmowy wojna dotknęła go bezpośrednio.

– Dopiero teraz wojna dotknęła również moją rodzinę, ponieważ mój brat wstąpił do wojska, a niedawno wrócił z obrażeniami – mówi nam. Mimo trudności on też patrzy w przyszłość z optymizmem. – Nic się znacząco nie zmieniło, nadal pracujemy i wierzymy w zwycięstwo Ukrainy – mówi. Dla niego nawet zima nie była tak trudna, jak zapowiadano w najczarniejszych scenariuszach.

– Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Nie jesteś zaskoczony, gdy zabraknie prądu, tylko wtedy, gdy pojawi się światło – śmieje się. – Kilka razy nie było prądu przez około trzy dni ciągiem i w mieszkaniu było trochę zimno, ale ogólnie sytuacja była normalna. Bez porównania z tym, co nasi wojskowi znoszą w okopach dzień i noc – dodaje. Przerwy w dostawach prądu Wład spędza z książką. – Kiedy nie ma światła i łączności, czytam książki i uczę się. Wiem, że wiele osób robi podobnie – mówi nam.

Alona z Zaporoża straciła dom dwa razy. Orichów pod ostrzałem

Zupełnie inna jest sytuacja Alony z miasta Zaporoże w obwodzie zaporoskim, w południowo-wschodniej Ukrainie. Od 24 lutego ubiegłego roku straciła swoje miejsce zamieszkania dwukrotnie. Dziewczyna pochodzi z Orichowa, w którym przed wojną mieszkało mniej niż 14 tys. osób. Obecnie małe miasto, położone kilka kilometrów od linii frontu, jest doszczętnie zniszczone.

Przed rosyjską inwazją Alona mieszkała ze swoim chłopakiem w Zaporożu, w bloku przy ulicy Zestafońskiej 8. Można powiedzieć, że jej rodzina ucieka od wojny w skali obwodu zaporoskiego, a działania zbrojne nieuchronnie doganiają ją.

– Po trzech miesiącach od rozpoczęcia inwazji zabrałem rodziców z Orichowa do mojego mieszkania w bloku w Zaporożu. Mieszkaliśmy tam razem. W nocy 9 października rakieta trafiła w nasz blok, między trzecim a czwartym piętrem. Część czwartego piętra była jak domek z kart. Mieszkania od siódmego do pierwszego piętra runęły wraz z mieszkańcami, a ósme i dziewiąte piętro było przez jakiś czas zawieszone nad „wyrwą” – wspomina. W wyniku ostrzału babcia Alony została ranna, miała rozciętą głowę i rękę. Rodzinie zapewniono tymczasowe zakwaterowanie.

– Tego wieczora, po wyjściu ze szpitala, pojechaliśmy do babci mojego chłopaka. Potem nie zapewniono nam żadnego zakwaterowania, zaproponowano miejsce w szkole, ale nie było ono w ogóle przystosowane do życia, więc zaczęliśmy szukać innych miejsc, gdzie moglibyśmy się schronić. W wiosce pod Zaporożem obcy ludzie, którzy opuścili swoje domy, zapewnili nam nocleg do początku wiosny, więc tam właśnie mieszkamy – opowiada. Alona ma nadzieję, że w tym roku dowie się czegoś na temat pomocy od państwa.

– Nasze władze regionalne nie mogą nam pomóc w odbudowie domu, ale obiecują, że do lata komisja stworzy plan odbudowy, który będzie realizować. Jesteśmy świadomi, że nie będziemy mogli szybko wrócić do domu – mówi nam.

Ze wszystkich naszych rozmówców Alona i jej rodzina są w najcięższej sytuacji.

– Moi rodzice byli i nadal są w stanie szoku, a mama i babcia zaczęły chodzić do psychologa, ponieważ straciły wszystko, na co pracowały całe życie i nie mają do czego wracać. Staramy się je wspierać, ale jest to bardzo trudne. Dom w Orichowie to także część mnie, bo tam się urodziłam i wychowałam, a teraz go nie ma – opowiada.

Na górze: rodzina Alony w Orichowie. Poniżej zniszczony dom

Wojna zmieniła też jej sytuację zawodową. – Ponieważ przeprowadziliśmy się do wsi pod Zaporożem, bardzo trudno jest nam dojechać do pracy, więc straciliśmy ją. Moja mama jest jedyną osobą w rodzinie, która pracuje – wyjaśnia.

Mimo to wielu uchodźców, którzy po 24 lutego wyjechało za granice, wróciło. Także do Orichowa, który jest codziennie ostrzeliwany. Alona mówi, że ludzie nie mogli znaleźć pracy lub mieszkania za granicą i zdecydowali się na powrót do Ukrainy. Są jeszcze dwa ważne powody – sytuacja finansowa i pomoc od państwa.

– Wiem, że część moich sąsiadów, którzy mieli krewnych zagranicą, jeździła do nich w odwiedziny. Ale większość z nas została w Zaporożu. Po pierwsze, wierzymy w zwycięstwo, a po drugie, żeby dostać odszkodowanie za mieszkanie czy jakąkolwiek pomoc od państwa, musimy być tutaj i zająć się tą kwestią. Nikt za nas tego nie zrobi. Szczerze mówiąc, żeby wyjechać zagranicę, trzeba mieć dużo pieniędzy – przyznaje Alona.

Rekompensaty za zniszczenia wojenne od Rosji? Parlament przyjął ustawę

Rada Najwyższa Ukrainy 23 lutego 2023 r. przyjęła projekt ustawy „o odszkodowaniach za szkody i zniszczenia niektórych kategorii nieruchomości w wyniku działań wojennych, aktów terroryzmu oraz sabotażu spowodowanych agresją wojskową Federacji Rosyjskiej”. Określa on, na jakich zasadach obywatele otrzymają rekompensaty za zniszczenia i utratę mieszkań.

Wcześniej w „Ukraińskiej Prawdzie” wicepremier ds. odbudowy Ołeksandr Kubrakow pisał, że specjalna komisja, która zostanie powołana w każdej gminie lub administracji wojskowej, przeanalizuje wnioski złożone przez mieszkańców i przeprowadzi oględziny zniszczonego obiektu, potwierdzając fakt jego uszkodzenia. Na tej podstawie podejmie decyzję o przyznaniu odszkodowania. Minister Kubrakow wyraził nadzieję na to, że aktywa Federacji Rosyjskiej pozwolą pokryć koszty odszkodowań. „Rosja musi zapłacić za swoje zbrodnie” – zaznaczył.

W zapisach ustawy przyjętej przez ukraiński parlament czytamy, że źródła finansowania rekompensat będą następujące: środki z budżetu państwa i budżetów samorządowych, fundusze międzynarodowych organizacji finansowych, innych wierzycieli i inwestorów; międzynarodowa pomoc zwrotna i bezzwrotna, reparacje lub inne należności Federacji Rosyjskiej oraz „inne źródła nie zakazane przez ustawodawstwo Ukrainy, w tym lokalne fundusze utworzone w celu zapewnienia odszkodowań i odbudowy”.

10 lutego, podczas posiedzenia rządu, premier Ukrainy Denys Szmyhal mówił też o aukcjach, na których ukraińscy i zagraniczni przedsiębiorcy będą mogli kupować nieruchomości skonfiskowane Rosjanom lub rosyjskim oligarchom w Ukrainie. Podczas przemówienia wyjaśnił, że wszystkie środki ze sprzedaży zostaną przeznaczone na odbudowę kraju, system energetyczny, budownictwo mieszkaniowe, usuwanie min i „wiele innych rzeczy, które przywracają nadzieję na lepszą przyszłość”.

Historii takich jak Włada i Alony są tysiące. Do czasu rozpatrzenia wniosków przez komisje oceniające zakres zniszczeń nieruchomości Ukraińcy radzą sobie, jak tylko mogą – dzięki oszczędnościom albo pomocy życzliwych ludzi. Ministerstwo Rozwoju Wspólnot i Terytoriów Ukrainy w odpowiedzi na pytanie „Wprost”, napisało, że od 24 lutego 2022 r. do 20 lutego 2023 r. odnotowano „około 173,4 tys. przypadków zniszczenia i/lub uszkodzenia infrastruktury, w tym około 17,5 tysiąca budynków mieszkalnych i ponad 134,7 tysiąca prywatnych domów”. Zaznaczyło przy tym, że dane zebrane przez administracje wojskowe mogą nie uwzględniać informacji zebranych na terytoriach czasowo okupowanych w Ukrainie oraz tych, na których toczą się aktywne działania wojenne. Ukraiński rząd szacuje, że ponad 2,4 mln Ukraińców pozostaje bez dachu nad głową lub mieszka w domach zniszczonych przez rosyjskich okupantów.

Odbudowany kijowski wieżowiec jest jak pierwsza jaskółka nadziei na zmianę. I powrót Ukraińców do swoich bezpiecznych przystani.

facebookCzytaj też:
Taka może być Ukraina w 2030 roku. Prof. Libanova mówi o realnym scenariuszu i marzeniach
Czytaj też:
Donbas, czyli chore marzenia Rosjan. „Bo im się wydawało”