Jedno z najbardziej tajemniczych zaginięć w Polsce. Tu urywa się ślad po dziennikarce

Jedno z najbardziej tajemniczych zaginięć w Polsce. Tu urywa się ślad po dziennikarce

Aleksandra Walczak
Aleksandra Walczak Źródło: Pixabay / Zaginieni przed laty / Facebook
Zaginęła Aleksandra Walczak. Ślad po reporterce, która związana była z toruńskim dziennikiem, zaginął ponad dwie dekady temu. Sprawa jest niezwykle zagadkowa.

Dziennikarka przed laty związana była z lokalną gazetą „Nowości”. Zaginęła w marcu 2004 roku. 52-letnia (wówczas) reporterka wracała z urlopu w Szczyrku (województwo Śląskie) – przypomina „Fakt”. Spędziła trochę czasu w towarzystwie syna i jego kolegi.

Feralnego dnia, w środku nocy, zadzwoniła do dziecka, informując, że mija dom, w którym mieszka. Nie zatrzymała się jednak, by spotkać się z synem, ale ruszyła w kierunku własnego lokum, które znajduje się na terenie Grudziąca (woj. kujawsko-pomorskie).

To z synem dziennikarka rozmawiała po raz ostatni przez telefon.

Zaginięcie 52-letniej reporterki. Ślad urwał się w tym miejscu

Młodzieniec był zaniepokojony, że później, w ciągu kolejnych 48 godzin matka się z nim nie kontaktowała. Podobne emocje pojawiły się także u jej redakcyjnych kolegów, którzy zaczęli zastanawiać się, dlaczego nie przyszła do pracy, chociaż było to do niej niepodobne. 15 marca policja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu 52-latki. Służby podejrzewały, że mogła zostać uprowadzona.

Sprawa rozwija się niezwykle tajemniczo. Wkrótce bowiem, na dworcu głównym w Toruniu, znaleziono czarny samochód osobowy, należący do reporterki. W środku odkryto bagaże i jej rzeczy osobiste. Nie było tam jednak ani dokumentów, ani jej aparatu komórkowego. Poicjanci zaangażowali do poszukiwań psa tropiącego, który poprowadził ich do pobliskiego przystanku autobusowego.

Tam ślad urwał się.

Mąż przyznaje, że między nim a żoną nie układało się. Mimo to, gdyby stanęła w bramie, ucieszyłoby go to

Jak informuje serwis pomorska.pl, w pojeździe kobiety odnaleziono odcisk palca, ale nie udało się ustalić, do kogo należy. Odkryto tam także włosy, które również nie zostały zidentyfikowane. Jeśli chodzi o jej telefon, który przestał być aktywny, nie udało się ustalić, gdzie znajdowała się po raz ostatni, gdy aparat wciąż działał. Na osobówce znajdowała się ponadto warstwa kurzu.

Zanim 52-latka zaginęła, była w trakcie składania wniosku o rozwód. Redakcja portalu Pomorska podaje, że najpierw obie strony złożyły pozew, potem zrezygnowały z tego pomysłu. Mieszkanka Grudziądza złożyła jednak kolejny dokument – przed wyjazdem do Szczyrku. Mąż wyznał w rozmowie z „Nowościami”, że miedzy nim a małżonką rzeczywiście „nie układało się dobrze”. Zapewnia jednak, że ze sprawą jej zaginięcia nie ma nic wspólnego.

Mężczyzna wątpi, że 52-latka postanowiłaby uciec, a takie hipotezy krążyły. Nie wie, co się z nią stało, ale przekonuje, że gdyby stanęła nagle w bramie posesji, to widok ten ucieszyłby go.

Zaginął Krzysztof Dymiński. „Tkwimy w zawieszeniu”

Niedawno pisaliśmy o nowych informacjach w sprawie innego zaginięcia – Krzysztofa Dymińskiego. 16-latek zaginął blisko dwa lata temu. Po raz ostatni widziano go na Moście Gdańskim na Śródmieściu.

Rodzice chłopaka wciąż wierzą, że ten pewnego dnia zostanie odnaleziony cały i zdrowy, a być może sam powróci do domu. – Zdajemy sobie sprawę z czasu, który upłynął, ale do tej pory ani nie mamy pewności, że utonął, ani nie mamy potwierdzenia, że żyje. Tkwimy w zawieszeniu. Tęsknimy za synem każdego dnia – wyznaje mama poszukiwanego nastolatka – Agnieszka Dymińska, w rozmowie z serwisem o2.pl.

Czytaj też:
Trzech poszukiwanych w zatrzymanym fordzie. Jednego ścigano 6 listami gończymi
Czytaj też:
Tajemnicze zaginięcie Jowity Zielińskiej. Poruszające wyznanie rodziny

Źródło: fakt.pl / o2.pl