Modlą się w cysternie

Modlą się w cysternie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wierni z parafii rzymskokatolickiej we wsi Perechody w obwodzie tarnopolskim (zachodnia Ukraina) chodzą na msze święte do kościoła, który powstał ze starej wielkiej cysterny - podała ukraińska stacja telewizyjna "5.Kanał".

"Nieważne, gdzie się człowiek modli, lecz jakie ma serce" - powiedział proboszcz parafii w Perechodach, dominikanin Dmytro Andrijczyn.

Cysterna (o długości ok. 18 m) trafiła do wsi za sprawą jednego z mieszkańców, który otrzymał ją w ramach wypłaty zaległego wynagrodzenia. W tym samym czasie parafianie zbierali pieniądze na budowę kościoła. Kiedy dowiedzieli się, że właściciel cysterny chce za nią jedynie tysiąc dolarów, postanowili ją kupić i przerobić na świątynię.

Ówczesny proboszcz, ksiądz Jan Piątkowski, zgodził się na to bez zastanowienia. Taniej kościoła nie udałoby się zbudować - zauważa "5.Kanał".

Przystosowanie cysterny dla potrzeb wiernych zajęło dwa miesiące. Pomalowano ją, położono podłogę, zainstalowano światło. U wejścia do nietypowej świątyni skonstruowano murowany przedsionek z krzyżem. Obok stanęła niewielka dzwonnica.

Nietypowa świątynia była najpierw obiektem żartów. Księża i parafianie nie przejmowali się tym, twierdząc, że lepiej modlić się we własnym kościele, niż jeździć na mszę do oddalonego o kilkanaście kilometrów Czortkowa.

Obecnie ksiądz Andrijczyn myśli o zgłoszeniu swej świątyni do Księgi rekordów Guinnessa.

ab, pap