Koniec pseudoedukacji

Koniec pseudoedukacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Likwidacja poboru do wojska, spowodowała, że część szkół wyższych prawdopodobnie straci na atrakcyjności. Będzie to oznaczać koniec pewnej fikcji w systemie edukacji publicznej.
Kończą się matury i lada moment rozpocznie się nabór do szkół wyższych. Będzie to chwila prawdy dla całego  tego sektora edukacji. Nie jest bowiem dla nikogo tajemnicą, że racją bytu części szkół był pobór do wojska.

Najtańszą przechowalnią dla młodych mężczyzn uciekających  od służby wojskowej były szkoły policealne, zwłaszcza te publiczne. Student takiej pseudoszkoły płacił czesne, lub płacił za niego budżet, podbijano mu legitymację studencką i wystawiano odpowiednie zaświadczenie do WKU, na podstawie którego otrzymywał odroczenie służby wojskowej. Po kilku miesiącach uczelniane ławy świeciły pustkami, co w przypadku szkół państwowych oznaczało wyrzucanie w błoto publicznych pieniędzy.

Inni uciekali do prywatnych pseudouczelni wyższych, które zachowywały jedynie pozory, że chodzi im o kształcenie studentów. W praktyce gwarantowały dyplom każdemu, kto zapłacił czesne. Znam osoby, które do takich szkół nie musiały nawet chodzić. Wystarczyło zapłacić, a egzaminy były formalnością. Każdy zdawał i "wyższa szkoła" rozwijała się w najlepsze ku uciesze właścicieli, zarabiających tam wykładowców, no i studentów. Te, którym jakimś cudem udało się uzyskać prawo przyznawania tytułów magisterskich, dodatkowo przyczyniały do dewaluacji uczciwie zapracowanych dyplomów na dobrych uczelniach.

Teraz jest szansa, że uzawodowienie armii, konieczność na obecnym etapie cywilizacji technicznej, da dodatkowo jeszcze i tę korzyść, że zweryfikuje przynajmniej te szkoły, które były jedynie przechowalnią przed poborem do wojska.