Katastrofa pod Szczekocinami: dyżurny ruchu wciąż nieprzesłuchany

Katastrofa pod Szczekocinami: dyżurny ruchu wciąż nieprzesłuchany

Dodano:   /  Zmieniono: 
O sześć miesięcy – do 3 grudnia – zostało przedłużone śledztwo w sprawie marcowej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. W wyniku zderzenia dwóch pociągów zginęło wówczas 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.
Informację o przedłużeniu postępowania przekazał prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w  Częstochowie. Śledztwo prowadzi obecnie dwóch prokuratorów, wspomaganych przez czterech policjantów i pięciu biegłych z zakresu kolejnictwa. W  postępowaniu zgromadzono bardzo obszerny materiał dowodowy, liczący 100 tomów akt, przesłuchanych zostało około 100 świadków – przede wszystkim poszkodowanych w katastrofie, bliskich ofiar i pracowników kolei.

Dyżurny ruchu nadal nieprzesłuchany

Dotychczas udało się ustalić nazwiska blisko 200 pasażerów jadących pociągami, które się zderzyły. - Przez cały czas zgłaszają się kolejni pasażerowie, odpowiadając na nasz apel, zamieszczony w mediach -  powiedział prok. Ozimek. W śledztwie zgromadzono wiele dokumentów kolejowych, nie tylko bezpośrednio związanych z marcową katastrofą, ale też dotyczących np. szkoleń i ruchu pociągów. Mimo upływu czasu ciągle nie odebrano wielu przedmiotów osobistych pasażerów, zabezpieczonych na miejscu katastrofy.

Prokuratura w dalszym ciągu nie może przesłuchać dyżurnego ruchu ze  Starzyn Andrzeja N., który według ustaleń śledztwa doprowadził do  skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. Sformułowany wobec niego zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy nie został mu formalnie przedstawiony - krótko po zatrzymaniu N. trafił do szpitala psychiatrycznego i przebywa w nim do dzisiaj.

Przed kilkoma dniami zakończyła się prowadzona przez dwa miesiące obserwacja sądowo-psychiatryczna podejrzanego. Prokuratura spodziewa się, że w najbliższych dniach otrzyma kompleksową opinię na temat stanu jego zdrowia. Najistotniejsza w opinii będzie odpowiedź na pytanie, czy  Andrzej N. był poczytalny w chwili katastrofy - od tego zależy, czy  będzie odpowiadał karnie. Śledczy czekają też na opinię z eksperymentu procesowego, przeprowadzonego w miejscu katastrofy i informacje na temat stanu zdrowia osób, poszkodowanych w wypadku. W najbliższych tygodniach prowadzący postępowanie w dalszym ciągu będą analizować dokumentację oraz ustalać i przesłuchiwać kolejnych pasażerów, którzy jechali pociągami. Mają oni status pokrzywdzonych w tej sprawie.

Zginęło 16 osób

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z  Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa-Kraków. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na  tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. W wyniku katastrofy zginęło 16 osób - 11 podróżnych i pięciu pracowników kolei, a  ponad 50 zostało rannych.

ja, PAP