Katastrofa finansowa szpitali doprowadzi do ich połączenia?

Katastrofa finansowa szpitali doprowadzi do ich połączenia?

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Władze Mazowsza planują połączenie dwóch szpitali dziecięcych, aby ratować je przed narastającym zadłużeniem finansowym. - Połączenie ma na celu wzmocnienie pozycji szpitali. Trwają analizy, które miałyby pokazać, jak podzielą się zadaniami – informuje rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego.
Szpitale, o których mowa to placówka przy ul. Niekłańskiej w Warszawie oraz szpital w Dziekanowie Leśnym. Pierwszy z nich ma ponad 30 mln. złotych długu, drugi prawie 50. Narastający dług powiększają dodatkowo koszty egzekucji komorniczych.

Sytuacja przedstawia się najgorzej w szpitalu w Dziekanowie Leśnym. W miniony piątek placówka przygotowywała prośbę o kolejną pożyczkę do Urzędu Marszałkowskiego. Urząd udzielił już szpitalowi pięciu pożyczek na 25 mln. złotych. Pieniądze nie zostały jeszcze zwrócone.

W związku z narastającymi stratami, rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego, Marta Milewska poinformowała, iż „bardzo poważnie” rozważa się pomysł połączenia placówek.

Urzędnicy przedstawili zarys koncepcji. Szpital w Warszawie miałby służyć w nagłych wypadkach, do Dziekanowa Leśnego trafiałyby dzieci, które wymagają dłuższego leczenia.

Mówi się również o rozwinięciu rehabilitacji w szpitalu w Dziekanowie. Po jakimś czasie placówka mogłaby starać się także o prowadzenie na swoim terenie zakładu opiekuńczo-leczniczego lub hospicjum.

Szczegóły połączenia mają być znane we wrześniu, wtedy też do sejmiku wojewódzkiego ma wpłynąć projekt uchwały. Jeżeli pomysł zostanie zaakceptowany, obie placówki rozpoczną działalność w styczniu 2015 roku.

- Najpierw musimy poznać wszystkie korzyści, jakie przyniesie połączenie oraz ewentualne negatywne skutki. Musimy dowiedzieć się, czy nie ucierpią na tym mali pacjenci, jakie będą oszczędności – mówi radny sejmiku, Grzegorz Pietruczuk (SLD).

W szpitalu w Dziekanowie Leśnym już od wielu miesięcy trwa restrukturyzacja. - Zwolniliśmy jedną czwartą całego zespołu. W sumie 107 osób. Połączyliśmy również oddziały chirurgii i laryngologii. W planach są kolejne łączenia. Chcemy, aby koszty nie przekraczały przychodów – tłumaczy wicedyrektor szpitala, Robert Lasota.

Mimo zmian w szpitalu, wciąż nie są wypłacane na czas wynagrodzenia dla pracowników. Szpital nie pokrywa również kosztów związanych z wykonywaniem usług przez inne firmy. Z trudem znajduje się pieniądze na lekarstwa, materiały medyczne i środki czystości.

tvn24.pl