Chcieli uratować dzika, teraz zapłacą ponad 11 tys. zł

Chcieli uratować dzika, teraz zapłacą ponad 11 tys. zł

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzik (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Osobom, które prowadzą ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt w szczecińskim Wielgowie grozi ponad 11 tys. złotych kary. Pracownicy ośrodka przewozili rannego dzika, który w drodze do weterynarza padł, Jak się okazało, w samochodzie, którym dysponuje placówka może przewozić jedynie żywe zwierzęta i właśnie za to ma zostać ukarany ośrodek.
Dzik miał ranę postrzałową i zaplątał się w siatkę, która odgradza las od jezdni - dlatego też w piątek trafił do Wielgowa. Gdy jego stan się pogorszył, zdecydowano się na przewiezienie zwierzęcia do weterynarza.

Po drodze zwierzę padło. Truchło dzika przewieziono do schroniska, gdzie znajduje się punkt przyjmowania i utylizacji padłych zwierząt. Niestety w piątek wieczorem nikt tak nie pracował. Ale o padłym dziku przypomnieli sobie w poniedziałek urzędnicy i wszczęli postępowanie w tej sprawie.

Według rozporządzenia ministra rolnictwa bez zarejestrowania i pozwolenia, nie wolno przewozić martwych zwierząt - jeśli złamie się ten nakaz, kara zależy od wagi padłego zwierzęcia. W przypadku 80-kilogramowego dzika jest to 11 200 zł.

- Nie możemy teraz ustalić, czy zwierzę zdechło, zanim trafiło do samochodu, czy dopiero w nim. Bez pozwolenia nie można przewozić padliny, o tym mówią przepisy, do których musimy się stosować - mówił zastępca Powiatowego Lekarza Weterynarii.

Od decyzji o ukaraniu przez Inspekcję Weterynaryjną przysługuje odwołanie.

rmf24.pl