"Rzeczywiście, jest to ogromnie stresujące. Na kolędy skarżą się nawet kupujący, którzy w sklepie spędzają średnio dwie godziny, podczas kiedy sprzedawcy pracują po 8-10 godzin dziennie" - twierdzi Leiner.
Psycholog Petr Szmolka, rozumie frustracje sprzedawców. Nieustanne nadawanie kolęd zaciera ich pierwotne znaczenie. "To tak, jakby na pogrzebie wygrywać czastuszki. Sprzedawcy nie wiedzą w co ręce włożyć. Podają towar, liczą pieniądze, pracują w ogromnym pośpiechu klienci są nieprzyjemni, a przy tym trzeba słuchać kolęd, które powinny wywoływać radość i liryczny nastrój" - tłumaczy Szmolka.
Związkowcy domagają się od kierownictwa supermarketów wypłacania sprzedawcom finansowej rekompensaty w wysokości 500 koron (ok. 75 złotych) za każdy miesiąc przepracowany w "kolędowych" warunkach. Powołują się przy tym na opinię specjalistów, którzy twierdzą, że kolęd słuchać można nieustannie (bez negatywnego wpływu na psychikę) maksymalnie 4 godziny.
em, pap