Podobny wyścig samochodowy, w trakcie którego dochodziło do nagminnego łamania przepisów drogowych, zorganizowano kilka tygodni temu w zachodniej Europie (z francuskiego Wersalu do marokańskiego Fezu, a następnie przez Madryt do Amsterdamu).
Nieoficjalnie wiadomo, że czeski wyścig ma się odbyć w jedną z niedziel czerwca. Opłata startowa wynosi 400 koron (ok. 60 PLN).
Policja prowadzi śledztwo w sprawie organizacji zawodów. Nie może jednak oficjalnie zabronić czegoś, co nie jest przestępstwem, ani wykroczeniem. "Możemy jednak organizatorów wyścigu ścigać np. za przygotowania do karalnego czynu zagrożenia publicznego. Dlatego m.in. współpracujemy z jednostką do walki ze zorganizowaną przestępczością" - powiedział zastępca komendanta policji w Pradze Josef Prażak.
Czeskiej policji udało się ustalić, że w wyścigu zamierza wziąć udział około 30 młodych osób, które zasiądą za kierownicami bardzo szybkich luksusowych aut. Wiadomo, że trasa licząca 600 kilometrów poprowadzi zarówno przez autostrady, jak i drogi lokalne ( III klasy), ale szczegóły - podobnie jak dokładny termin wyścigu - nie są znane.
Organizatorzy twierdzą, że każdy pojedzie tak, jak potrafi, jednak nie zaprzeczają, że ten, kto będzie chciał wygrać, będzie musiał jechać z prędkością ponad 200 km na godzinę (najwyższa dopuszczalna prędkość na autostradach w Czechach wynosi 130 km/godz.; na drogach w terenie niezabudowanym 90 km/godz., a w terenie zabudowanym 50 km/godz.).
Czeskie media piszą, że przygotowywany wyścig to wyścig ze śmiercią.
ss, pap