Będą chodziły!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskie siostry syjamskie, rozdzielone w Rijadzie, będą mogły chodzić - uważa chirurg doc. Adam Bysiek z Kliniki Chirurgii Dzieci Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
"Dzieci będą chodziły. Trzeba się liczyć z tym, że będą utykały. Będzie to jednak prawdopodobnie tylko lekki niedowład kończyn -  jak opadanie stopy czy koszący chód. To subtelne zmiany, które można skorygować m.in. obuwiem ortopedycznym" - tłumaczy doc. Bysiek, który badał bliźniaczki na przełomie września i października .

Przed operacją rozdzielenia sióstr Darii i Olgi Kołacz lekarze obawiali się, że podczas jej najtrudniejszego etapu, rozdzielania rdzenia kręgowego, zostaną uszkodzone nerwy i w efekcie u dzieci wystąpi porażenie kończyn. Pomyślne wyniki operacji wykluczają już u dzieci takie porażenie - uważa chirurg.

Niepokojem napawać może jeszcze tylko proces gojenia się ran w  okolicy krzyżowej - ocenia doc. Bysiek. "Każde z dzieci ma po  rozdzieleniu ubytek skóry w okolicy krzyżowej, tuż poniżej pleców i na pośladkach. Prawdopodobnie ubytek ten +zamknięto+ w ten sposób, że zszyto brzegi będącej pod dużym napięciem skóry" -  tłumaczy. Ogromnie ważne jest, by rana się nie rozeszła, czyli żeby nici nie przecięły skóry i żeby w efekcie nie doszło do zaburzeń gojenia się tego obszaru skóry. "Nie chodzi o efekt plastyczny. Skóra jest barierą między światem zewnętrznym a wnętrzem kanału kręgowego" - mówi doc. Bysiek.

Jego zdaniem, saudyjscy lekarze podjęli ryzykowną decyzje nie przygotowując wcześniej większych zasobów skóry. W tym celu trzy miesiące przed operacją wprowadza się pod skórę dzieci, w miejsce ich połączenia, ekspandery, czyli wypełniane płynem, rozprężające się gumowe balony, które powinny skórę rozciągać i zwiększać jej powierzchnię.

Siostry Kołacz przebywają obecnie na oddziale intensywnej terapii Szpitala Gwardii Narodowej im. Króla Abd al-Aziza w Rijadzie. Jak poinformował szef zespołu opiekującego się dziewczynkami, dr Abdullah Al Rabeeah, poprawa stanu ich zdrowia jest bardzo szybka, wyprzedza prognozy o 1-2 dni. Podczas popołudniowej wizyty następcy tronu Arabii Saudyjskiej, sponsora operacji księcia Abdullaha potwierdził on, że rekonwalescencja dzieci przebiega bardzo dobrze; dziewczynki oddychają już samodzielnie, poprawnie funkcjonują też u nich układy moczowy i trawienny.

Książe określił przeprowadzoną operację jako "przesłanie humanizmu islamu i Arabii Saudyjskiej dla zaprzyjaźnionego narodu polskiego i świata".

"Kiedy książę wszedł na salę, jedna z sióstr, Olga, wyciągnęła do  niego rączkę" - powiedział ambasador RP w Arabii Saudyjskiej Adam Kułach. Dodał, że książę był bardzo wzruszony i wykazywał troskę o stan zdrowia i samopoczucie polskich bliźniaczek. "To pierwszy przypadek, kiedy saudyjski książę złożył rozdzielonym bliźniętom wizytę już dwa dni po operacji" -  podkreślił ambasador.

Obecna podczas wizyty mama dzieci, Wiesława Dąbrowska, wręczyła księciu Abdullahowi prezent - przywiezioną z Polski srebrną różę z  bursztynowym pąkiem.

W spotkaniu wzięli udział także saudyjski minister zdrowia i cały zespół medyczny opiekujący się bliźniaczkami.

"W obecności księcia dziewczynki zostały po raz pierwszy po  operacji nakarmione mlekiem z butelki" - poinformował Kułach.

em, pap