W obronie maltretowanych Chinek

W obronie maltretowanych Chinek

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Chinach weszła w życie ustawa chroniąca kobiety przed przemocą domową. Jej ofiarą pada około jednej trzeciej wszystkich chińskich kobiet.
Choć jest to tak powszechne zjawisko, zdecydowana większość Chinek cierpi w milczeniu, wstydząc się ujawniać tajemnice rodzinne.

W to, że prawo odmieni los kobiet, czy choćby zachęci je do  szczerych zwierzeń wobec krewnych i sąsiadów, lub nieskrępowanych zeznań na policyjnych komisariatach, nie wierzy jednak Camilla. Pochodzi ona z północy Chin, mieszka teraz w Pekinie, jeszcze parę lat temu studiowała w Singapurze.

"Tam mają nie tylko godny pozazdroszczenia ład na ulicach, ale i  porządek prawny, przewidujący surowe ściganie +damskich bokserów+" - powiedziała o Singapurze. "U nas - wszystko nawet jedno czy na wsi, czy w  miastach - sprawcy pozostają bezkarni. Ustawa nic tu nie da" -  dodaje.

Pesymizmu Camilli nie podzielają pracownice ośrodków pomocy społecznej, cieszące się na nowy akt prawny. Ich zdaniem, jego skuteczność zależeć będzie też w dużym stopniu od wsparcia mediów, od konsekwentnego obnażania przez nie i potępiania przypadków maltretowania kobiet przez współmałżonków.

Działaczki te uważają, że już są podstawy, by sądzić, iż sytuacja jest dziś trochę lepsza. Z roku na rok bowiem, coraz więcej maltretowanych żon zgłasza się do nich po poradę. Fakt, że  najczęściej robią to nie osobiście, lecz za pośrednictwem telefonicznej gorącej linii. Są to głównie wykształcone osoby po  trzydziestce, i po stażu małżeńskim, wynoszącym co najmniej 10 lat. Mając na oku inne panie, towarzysze życiowi biciem usiłują wymusić na nich zgodę na rozwód. Do pekińskiej IV Światowej Konferencji w sprawie Kobiet, czyli do  1995 roku, przemoc domową traktowano w Chinach jako problem czysto rodzinny. Państwo interweniowało, gdy dochodziło do poważnych obrażeń i okaleczeń ciała, ale w zasadzie tylko jako mediator.

Po spotkaniu w Pekinie, na którym wezwano kraje uczestniczące, by  zadbały o poprawę pozycji społecznej przedstawicielek płci pięknej, jako pierwsza zareagowała na te apele chińska prowincja Hunan. W 1996 roku w stolicy regionu Changsha uchwalono pionierskie przepisy, penalizujące wszelkie formy przemocy domowej. Potrzeba było następnych pięciu lat, by podobne zapisy pojawiły się w ogólnokrajowym prawie małżeńskim.

Od początku grudnia, za sprawą obowiązywania ustawy o ochronie praw i interesów kobiet, Chinki teoretycznie liczyć mogą na  większą troskę i zaangażowanie ze strony struktur państwowych. Władze wzięły tu bowiem na siebie odpowiedzialność większą, niż  tylko rola "łaskawego pośrednika", jaką do niedawna prawie wyłącznie pełniły.

em, pap