ETA: to nie my!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Organizacja separatystów baskijskich ETA twierdzi, że nie ponosi odpowiedzialności za czwartkowe zamachy terrorystyczne w Madrycie - poinformowała telewizja baskijska.
Ładunki wybuchowe, jakich użyto w czwartek w zamachach w Madrycie, były detonowane za pomocą telefonów komórkowych i zawierały miedziane detonatory, których baskijscy separatyści z ETA generalnie nie używają. Rozgłośnia Cadena Ser powołała się na źródła w siłach bezpieczeństwa. Utrzymują one, że bomby, które wybuchły w czterech pociągach zabijając 199 osób, zostały zdetonowane za pomocą telefonów komórkowych, które miały nastawione alarmy na czwartek, na godzinę 7:39.

Detonator w ładunku, który nie wybuchł i został znaleziony przez policję, był z miedzi, gdy detonatory, jakich używa ETA są sporządzone z aluminium - podały cytowane źródła.

Hiszpańskie MSW nie mogło się na razie odnieść do raportu.

***

Także Biały Dom nie obwiniał już w piątek separatystycznej baskijskiej organizacji ETA o zamachy w Madrycie, lecz nie sugerował też, że stoi za nimi Al-Kaida.

"Nie mam nowych informacji na temat tego, kto może być odpowiedzialny" - oświadczył rzecznik Białego Domu Scott McClellan. "Władze hiszpańskie prowadzą dochodzenie, a my jesteśmy gotowi pomóc im na wszelkie sposoby" - dodał rzecznik.

W czwartek prezydent USA George W. Bush wskazywał na ETA jako możliwego organizatora zamachów.

"Doceniam walkę prowadzoną przez rząd hiszpański z terroryzmem, jego zdecydowane stanowisko wobec organizacji terrorystycznych, takich jak ETA" - powiedział Bush.

W podobnym tonie wypowiadał się szef amerykańskiej dyplomacji Colin Powell.

Tymczasem szef sztabu sił zbrojnych USA generał Richard Myers powiedział w piątek, że "na razie nie ma pewności", że za zamachy w Madrycie jest odpowiedzialna sieć Al-Kaidy.

sg, pap