Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły ogłosiła „narodowe konsultacje” podstaw programowych. To odpowiedź na ruch MEN, które poinformowało o konsultacjach publicznych. Głos w sprawie zabrała w Radiu Maryja ekspert oświatowy i koordynator KROPS Hanna Dobrowolska.
„Afera z geografami”. Koordynator KROPS uderzyła w Ministerstwo Edukacji Narodowej
– Postanowiliśmy sprawę wziąć swoje ręce tak, jak poprzednio w związku z edukacją zdrowotną. Uważamy, że w kwestiach kluczowych dla przyszłości polskich dzieci i uczniów głos decydujący powinni mieć rodzice i nauczyciele, a nie politycy – zaczęła ekspert oświatowy. Dobrowolska nawiązała do „afery z geografami”. Jej zdaniem „protesty świadczą o tym, że proces w Ministerstwie Edukacji Narodowej wcale nie toczy się transparentnie i nie jest jasne, kto tam rozdaje karty”.
– Podstawy programowe w tej chwili zostały upublicznione na stronie MEN-u. Oficjalnie ogłoszono konsultacje publiczne, a nie konsultacje społeczne, ani wysłuchanie publiczne. Niczego takiego nie ma, czyli głos społeczny się nie liczy, tylko wyłącznie głos pewnej listy instytucji, do których zostało skierowane zaproszenie do tych konsultacji. Oczywiście zachęcamy, aby odzywać się do Ministerstwa Edukacji Narodowej, bo nie mogą nam zamknąć ust – mówiła koordynator KROPS.
Ekspert o „wątpliwej przyjemności” z wiceszefową MEN. „Zaczęło być całkiem na ostro”
Dobrowolska wspomniała swoją „wątpliwą przyjemność” w kontekście uczestnictwa w Komisji edukacji i nauki z udziałem wiceminister Katarzyny Lubnauer. Według ekspert oświaty „sympatycznie było tylko do pewnego momentu”. – Później zaczęło być całkiem na ostro, z wręcz pewną nutą arogancji w sposobie odpowiadania na postulaty i pytania strony społecznej albo wręcz pomijano te najbardziej niewygodne – podsumowała koordynator KROPS.
Dobrowolska odniosła się też do sugestii, że MEN „na siłę” chce obowiązkowej edukacja zdrowotnej. – Obecne podstawy programowe na tyle zmodyfikowały program biologii i przyrody, że usunięto stamtąd treści z zakresu dojrzewania. Wszystkie te treści, które gdzieś były obecne, przeniesiono do edukacji zdrowotnej, więc za chwilę ministerstwo powie, że jeżeli chcecie się czegoś dowiedzieć o dojrzewaniu, to musicie chodzić na edukację zdrowotną, w związku z czym czynimy ją obowiązkową, żeby każde dziecko się z tymi treściami dotknęło. To już jest absolutna perfidia – zakończyła.
Czytaj też:
Szefowa MEN obrywa za decyzję ws. prac domowych. „Nie chce przyznać się do błędu”Czytaj też:
Ten ruch MEN oburzył nauczycieli. Sejm podjął decyzję ws. godzin ponadwymiarowych
