Poseł PiS zapytał o nagrody dla ministrów Tuska. Nie przysłużył się tym Beacie Szydło

Poseł PiS zapytał o nagrody dla ministrów Tuska. Nie przysłużył się tym Beacie Szydło

Andrzej Kosztowniak
Andrzej Kosztowniak Źródło: Newspix.pl / Wojciech Figurski
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Kosztowniak wystosował interpelację prosząc o wyjaśnienie, ile pieniędzy przeznaczono na nagrody dla ministrów za czasów rządów PO. Okazuje się, że za rządów Tuska prawie wcale nie przyznawano takich premii.

Poseł PiS Andrzej Kosztowniak wystosował w połowie lutego interpelację do prezesa Rady Ministrów. Polityk chciał dowiedzieć się, ile pieniędzy przeznaczono na nagrody dla ministrów i wiceministrów rządów Platformy Obywatelskiej, czyli w latach 2010-2015. Wyraził pewność, że takie nagrody otrzymywali ministrowie poprzedniego rządu. Gdyby tak było, odpowiedź na interpelację mogłaby poprawić wizerunek Beaty Szydło.

Interpelacja Kosztowniaka

W interpelacji Kosztowniak wspomniał, że duża dyskusję wywołały nagrody przyznane przez Beatę Szydło. „Jestem przekonany, że takie nagrody zawsze były przekazywane. Jednakże, aby mieć pełny obraz obecnej sytuacji zwracam się do pana Premiera o przekazanie informacji w jakiej wysokości, w poszczególnych latach począwszy od 2010 do 2015 Kancelaria Premiera przeznaczyła środki na wypłacenie nagród dla ministrów i wiceministrów” – napisał poseł w interpelacji.

Odpowiedź na interpelację wystosował zastępca szefa kancelarii premiera Paweł Szrot. Okazało się, że w 2010 roku ministrowie i wiceministrowie w kancelarii premiera nie otrzymali żadnych nagród. W następnym roku wypłacono jedynie dwie takie gratyfikacje. Po 13 tys. zł brutto otrzymali sekretarze stanu Igor Ostachowicz oraz Paweł Graś. Tysiąc mniej zainkasował w 2012 roku szef kancelarii Tomasz Arabski. Z kolei w latach 2013-2015 nie przyznano żadnych nagród.

Czytaj też:
Sasin odda nagrodę z najbliższej pensji. „Premier Morawiecki wyznaje inną filozofię”

Źródło: Sejm