Dziennikarze powołują się na informacje uzyskane od dwóch źródeł: jednego zbliżonego do MSWiA i drugiego z otoczenia kierownictwa SOP. Według informacji portalu podczas cotygodniowej odprawy z komendantami wszystkich podległych resortowi służb, na szefa SOP spadła lawina krytyki za ostatnie kolizje z udziałem VIP-ów, a także informacje w mediach, które ośmieszają służby i brak profesjonalizmu. – Notowania komendanta są tak słabe, że decyzja o jego odejściu jest kwestią najbliższych dni – stwierdził informator Wirtualnej Polski. – Minister stoi na stanowisku, że w podległej mu służbie nie mogą co i rusz wyciekać krytyczne przekazy dotyczące formacji ochraniającej najważniejsze osoby w państwie. Politycznie i wizerunkowo odpowiada za to szef MSWiA. Wszystko idzie na jego konto – dodał. Tomasz Miłkowski miałby zostać zdymisjonowany głównie z powodu „spadającego prestiżu formacji i gigantycznej liczby wpadek”.
MSWiA zaprzecza doniesieniom o dymisji szefa SOP. – Informujemy, że nie ma decyzji o odwołaniu gen. bryg. SOP Tomasza Miłkowskiego, komendanta Służby Ochrony Państwa – przekazał wydział prasowy resortu.
„Wcześniej przejeździł tysiące kilometrów i nie zdarzył mu się wypadek”
Szerokim echem odbił się wywiad szefa SOP w TVN24. Pytany o ostatnią stłuczkę z udziałem limuzyny wicepremier Beaty Szydło Tomasz Miłkowski powiedział, że „kierowca, który spowodował kolizję, był dwa lata w służbie SOP, a wcześniej przez pięć lat był kierowcą zawodowym”. Na uwagę, że wówczas nie ochraniał najważniejszych osób w państwie, tylko był kierowcą, generał odpowiedział, że w tym momencie jest kierowcą drugiego samochodu, asystującego z tyłu. – Wcześniej przejeździł tysiące kilometrów i nie zdarzył mu się wypadek – powiedział Miłkowski. Kiedy dziennikarka stwierdziła, że w Polsce nie dochodzi jednak za często do tego typu zdarzeń, Miłkowski odparł, że pewnie tak. – Oczywiście, że tak nie powinno być, ale w tym dniu w całej Polsce zdarzyło się 1370 kolizji. To nie jest tłumaczenie. Czy tylko niedoświadczeni kierowcy brali w nich udział? Nie. Pewnie zawodowi kierowcy, profesjonaliści również – stwierdził. – Tak się zdarza, bo tak ruch drogowy czasami wygląda – dodał komendant SOP.
„Nie widziała pani papieża, który zatrzymuje się i idzie w stronę tłumu?”
W rozmowie poruszono także kwestię incydentu w Oświęcimiu, kiedy kolumna prezydencka potrąciła na pasach chłopca jadącego na hulajnodze. Tuż po zdarzeniu Andrzej Duda wyszedł z samochodu i sprawdził, czy dziecku nic się nie stało. – Nie ma sztywnych reguł, czy głowa państwa może wyjść, czy nie może – powiedział szef SOP. Dziennikarka TVN 24 Katarzyna Kolenda-Zaleska nie kryła zaskoczenia odpowiedzią komendanta SOP. – Czy wyobraża pan sobie sytuację, w której prezydent USA wysiada ze swojej limuzyny, a Secret Service pozwala mu chodzić po ulicy? – Nie widziała pani papieża, który zatrzymuje się i idzie w stronę tłumu? –odparł Miłkowski. Kiedy Kolenda-Zaleska podkreśliła, że to była inna sytuacja, a nie kolizja drogowa, szef SOP dodał, że „mówimy o sytuacji, gdy to jest 400 metrów od miejsca spotkania, a wszędzie w okolicy byli członkowie formacji oraz policja”.
Czytaj też:
Minister ds. brexitu złożył dymisję. Nie zgodził się na warunki umowy z UE