„Wszystkich, którzy zamierzają wziąć udział w zaprzysiężeniu, uprzedzam, że po słowach »uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji« zarówno Andrzej Duda jak i zgromadzeni powinni zachować powagę” – napisał Donald Tusk na Twitterze. Już po niespełna pół godzinie pod wpisem szefa Europejskiej Partii Ludowej pojawiło się około 250 komentarzy. „Skoro to występ kabaretowy, to w sumie można iść” – napisał jeden z internautów. „Wszystkich, którzy mogliby wziąć udział w tak zwanym zaprzysiężeniu, namawiam do tego, aby się zastanowili, co chcą uczynić i zrezygnowali” – napisał ktoś inny.
Post byłego premiera nie spodobał się wszystkim użytkownikom Twittera. „Zjedz snickersa i przestań gwiazdorzyć” – czytamy w jednym z komentarzy. „Jest Pan zgorzkniałym lada moment emerytem o wielkiej potrzebie jątrzenia i dzielenia społeczeństwa polskiego. Zazdrość o ten nieosiągalny stołek prezydencki, tak Pana zżera?” – dopytywał ktoś inny.
„Zaprzysiężenie prezydenta musi się odbyć”
We wtorek 4 sierpnia Jacek Sasin zapewniał słuchaczy Polskiego Radia, że Zgromadzenie Narodowe odbędzie się zgodnie z planem, czyli 6 sierpnia. – Nie ma żadnej możliwości ruchu. Zaprzysiężenie prezydenta musi się odbyć – powtarzał. Jednocześnie skrytykował przedstawicieli opozycji, którzy zapowiadali, że nie stawią się na uroczystości. – Ubolewam nad tego typu postawą. Są pewne zasady, które w państwie demokratycznym powinny być przestrzegane przez polityków. Podstawową zasadą jest uszanowanie wyboru narodu – stwierdził.
Dzień wcześniej Sasin był pytany o pomysł ograniczenia uroczystości do wyłącznie delegacji klubów. – Myślę, że środków ostrożności nigdy za wiele. Trzeba ocenić, czy tego typu pomysł wypełnia ten konstytucyjny zapis, że prezydent składa swoje przyrzeczenie przed Zgromadzeniem Narodowym, czy ZN to może być w formie delegacji klubów parlamentarnych – stwierdził Sasin na antenie Polsat News.
– Pamiętajmy, że kończy się kadencja prezydenta, czyli niezaprzysiężenie oznaczałoby przerwanie ciągłości kadencji i oznaczałoby, że Polska nie miałaby prezydenta ze wszystkimi konsekwencjami prowadzącymi do anarchii prawnej – zwrócił uwagę. Wicepremier podkreślił jednak, że bezpieczeństwo ma pierwszorzędne znaczenie. – Wśród tych, którzy będą, będą nie tylko posłowie i senatorowie, ale również członkowie rządu, korpusu dyplomatycznego, goście, więc ważne jest, żeby przy tej sytuacji nie doprowadzić do tego, że wszystkie najważniejsze osoby w państwie będą musiały udać się na kwarantannę, czy – nie daj Boże – okażą się zakażone – dodawał w poniedziałkowej rozmowie.
Czytaj też:
Grodzki był pytany o senatorów zakażonych koronawirusem. „W całym narodzie nastąpiło rozprężenie”