Przewrót w Porozumieniu. Gowin przerywa milczenie. „Są jeszcze sądy w Warszawie”

Przewrót w Porozumieniu. Gowin przerywa milczenie. „Są jeszcze sądy w Warszawie”

Jarosław Gowin
Jarosław GowinŹródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Od kilku tygodni media donoszą o konflikcie w Porozumieniu między środowiskami Jarosława Gowina i Adama Bielana. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” wicepremier po raz pierwszy skomentował sytuację w partii.

Jarosław Gowin w rozmowie z „Rzeczpospolitą” po raz pierwszy odniósł się do chaosu w Porozumieniu. Adam Bielan złożył w połowie lutego wniosek do Sądu Okręgowego w Warszawie, w którym chciał uznania go p.o. prezesa Porozumienia. Jednak warszawski sąd zwrócił złożony wniosek. – Są jeszcze sądy w Warszawie – żartował wicepremier.

– Ale już na serio: konsekwentnie nie wypowiadałem się i nie wypowiadam na temat tego groteskowego puczu. Po pierwsze: jako wicepremier i minister odpowiedzialny za gospodarkę i pracę mam naprawdę ważniejsze sprawy na głowie. Po drugie: komentarz może być tylko jeden. Ci ludzie w szczycie pandemii, gdy powinniśmy koncentrować się na ratowaniu życia, zdrowia i miejsc pracy Polaków – zabawili się w huśtanie rządowym okrętem – stwierdził polityk. W jego ocenie jest to „zachowanie niemoralne”.

Gowin: Mniejsi koalicjanci są często zaskakiwani nieuzgodnionymi inicjatywami

Jarosław Gowin odniósł się również do medialnych doniesień, jakoby Zjednoczona Prawica przestała istnieć. – OD zawarcia nowej umowy koalicyjnej w maju ubiegłego roku pojawiło się dużo rozbieżności. Mniejsi koalicjanci są często zaskakiwani nieuzgodnionymi inicjatywami – jak piątka dla zwierząt czy podatek od reklam. Na to nakłada się spór między PiS i Porozumieniem a Solidarną Polską o politykę energetyczno-klimatyczną – tłumaczył.

Jednocześnie według wicepremier po wygranych w 2019 roku wyborach Zjednoczona Prawica zobowiązała się do rządzenia przez całą kadencję w w interesie Polski wciąż leży dotrzymanie tego zobowiązania.

Czytaj też:
Kulisy programu PiS. „Polski Nowy Ład” bez Ziobry i Gowina

Źródło: Rzeczpospolita