Maciej Stuhr był asystentem społecznym posłanki KO. Nie chodziło jednak o politykę

Maciej Stuhr był asystentem społecznym posłanki KO. Nie chodziło jednak o politykę

Maciej Stuhr
Maciej Stuhr Źródło:Newspix.pl / Stanislaw Krzywy
Zgłoszenie Macieja Stuhra wpłynęło do Kancelarii Sejmu w listopadzie ubiegłego roku, asystentką społeczną posłanki KO Joanny Kluzik-Rostkowskiej została również jego żona, a także spore grono osób znanych ze świata kultury – donosi „Rzeczpospolita”.

„Rzeczpospolita” podaje, że w podobnym czasie co Maciej Stuhr, asystentką społeczną została również jego żona Katarzyna Błażejewska-Stuhr, a także szereg znanych ze świata kultury i życia społecznego osób, jak dyrektorka Nowego Teatru w Warszawie Karolina Ochab czy działaczka społeczna i była żona Jacka Kuronia Danuta Kuroń. Zgłoszenie Stuhra wpłynęło do Kancelarii Sejmu w listopadzie ubiegłego roku, czyli w momencie, gdy nasilił się kryzys przy polsko-białoruskiej granicy.

I właśnie to było przyczyną, dlaczego Stuhr nawiązał kontakt z posłanką KO. – Jadąc na wschodnią granicę pomagać ludziom, domyślałem się, że mogę spotkać tam urzędników, strażników granicznych czy innych funkcjonariuszy państwa. Po naradzie ze znajomymi stwierdziliśmy, że aby nie wyglądać zupełnie niepoważnie, jak cywile krzątający się po lesie, dobrze by było mieć jakieś formalne oparcie dla swoich działań. W ten sposób nawiązaliśmy kontakt z panią poseł – tłumaczył aktor.

– To, spod jakiego szyldu jest posłanka, nie miało dla mnie większego znaczenia. Chodziło wyłącznie o jak najszersze możliwości pomocy na granicy – podkreślał Stuhr.

Dalej czytamy, że status asystenta społecznego nie uprawnia do pobierania pensji, a asystenci mogą jedynie otrzymać specjalną legitymację. Również Joanna Kluzik-Rostkowska podkreślała, że żaden z jej asystentów nie pracował dla klubu albo partii, bo funkcja ta była „wyłącznie instrument pomocy na granicy”. Maciej Stuhr stwierdził też, że jego legitymacja i tak straciła ważność na początku roku.

Czytaj też:
„W lesie jest płot żyletkowy, ludzie wpadają w pułapkę. Jednych witamy kwiatami, drudzy umierają na bagnach”

Źródło: Rzeczpospolita