Jednym ze skutków napaści Rosji na Ukrainę jest problem z dostępnością surowców energetycznych w wielu krajach Europy. W naszym kraju najpoważniejsza sytuacja dotyczy węgla, gdyż znaczną część zapotrzebowania pokrywał import z Rosji.
Embargo na węgiel z Rosji wprowadzono w kwietniu
Obecnie jest to niemożliwe. W kwietniu Sejm uchwalił ustawę, która zakazuje przywozu do Polski i tranzytu przez terytorium naszego kraju węgla i koksu pochodzących z Rosji i Białorusi.
Intencją ustawodawcy było to, by płacąc za wspomniany surowiec pośrednio nie wspierać finansowania napaści na Ukrainę. Władze Unii Europejskiej również wprowadziły embargo na węgiel z Rosji, jednak będzie on obowiązywać dopiero od sierpnia.
Przeciwdziałanie kryzysowi i prognoza rozwoju sytuacji
Rząd stara przeciwdziałać galopującym w Polsce cenom węgla poprzez przyznanie dodatku w wysokości 3 tys. zł osobom, które ogrzewają domy piecami węglowymi, a także ustawowego uregulowania maksymalnej ceny węgla.
W niedzielę premier Mateusz Morawiecki zapowiedział także, że spółki Skarbu Państwa podejmują działania, by zapełnić lukę po węglu z Rosji poprzez import z innych kierunków, np. Kolumbii czy Indonezji.
Jednocześnie przyznał, że Polska będzie w najbliższym czasie pojawią się kolejne problemy z dostępnością tego surowca. Innymi słowy, zapasy węgla w naszym kraju są obecnie niewystarczające.
„Polacy nie tylko powinni bać się zimy, tylko powinni bać się premiera”
Problem z węglem był głównym tematem pierwszej części programu „Fakty po Faktach” na antenie TVN. Jej gościem był m.in. były premier Leszek Miller, który w ostrych słowach skrytykował swojego następcę za zaistniałą sytuację.
– Wiarygodność to jest cecha, którą trzeba umieścić na końcu, zarówno cech pana premiera, jak i tego rządu. Polacy nie tylko powinni bać się zimy, bo wielu z nich będzie marzło, a wielu z nich też zamarznie, tylko powinni bać się premiera, który po prostu ordynarnie i bezczelnie oszukał obywateli Rzeczypospolitej – skomentował Miller.
„To jest polityk niebezpieczny dla kraju”
Nawiązał tutaj do tego, że już na samym początku inwazji na Ukrainę premier miał zostać poinformowany pisemnie przez minister klimatu i środowiska Annę Moskwę o pilnej potrzebie utworzenia rezerwy węgla kamiennego. Powodem tego było spodziewane wówczas wstrzymanie dostaw z Rosji.
– Kiedy w połowie kwietnia, pan premier triumfalnie ogłaszał embargo na import węgla z Rosji, to jak widać po rozmaitej korespondencji, która w tej chwili jest ujawniana wiedział, że nie ma czym zapełnić magazynów. Nie powiedział tego (...) Oszukiwał obywateli Rzeczypospolitej. Robił miny i udawał, że wszystko jest w porządku. Czyli to jest polityk niebezpieczny dla kraju, w którym jest prezesem Rady Ministrów. Właściwie to on nie jest premierem. On tylko udaje, że jest – kontynuował Miller.
„Nie patrzył na swoich kolegów z Unii Europejskiej”
Przekonywał, że premier – wzorem władz Unii Europejskiej – nie powinien wprowadzać bezzwłocznego zakazu importu węgla z Rosji.
– Błąd polegał na tym, że jeżeli w połowie kwietnia nasz premier ogłaszał triumfalnie, że postawił się Rosji, nie będzie tego węgla kupował, to nie patrzył na swoich kolegów z Unii Europejskiej, którzy mówili – dobrze, embargo, ale do końca sierpnia będziemy wygaszać. I jego koledzy z Europy Zachodniej teraz dokonują bardzo intensywnych zakupów, żeby zapełnić magazyny. Zresztą, kupując ten węgiel dalej od Rosjan. Ale nasz premier chciał się popisać – dodał Miller.
Czytaj też:
Leszek Miller: Polski rząd to jarmarczne cwaniaki, którzy grają w trzy karty