Nie żyje drugi z policjantów postrzelony przez „bandytę” we Wrocławiu

Nie żyje drugi z policjantów postrzelony przez „bandytę” we Wrocławiu

Maksymilian F. prowadzony przez policjantów
Maksymilian F. prowadzony przez policjantów Źródło:Policja
Polska policja poinformowała o śmierci Ireneusza – drugiego policjanta, który został postrzelony przez Maksymiliana F. Wcześniej funkcjonariusze pożegnali asp. szt. Daniela Łuczyńskiego.

„Z wielkim żalem informujemy, że zmarł nasz Kolega Ireneusz, drugi z policjantów postrzelonych przez bandytę we Wrocławiu. Komendant Główny Policji w imieniu policjantów i pracowników polskiej Policji składa kondolencje i wyrazy najgłębszego współczucia Rodzinie” – podkreślono we wpisie polskiej Policji w mediach społecznościowych.

Wrocław. Wzruszające pożegnanie funkcjonariuszy, którzy zmarli po postrzeleniu przez Maksymiliana F.

„Dziś zmarli nasi Koledzy, Daniel i Ireneusz, którzy zostali postrzeleni przez bandytę we Wrocławiu... Cześć Ich Pamięci” – dodano w kolejnej wiadomości. Do komentarza dołączono piosenkę aspiranta Krzysztofa Ciborskiego „Drogi bracie”. Ballada skomponowana przez dzielnicowego z Rypina poświęcona jest policjantom, którzy zginęli na służbie. „Każdego dnia tysiące Policjantów i Policjantek stawia się do służby, abyś czuł się bezpiecznie. Wypełniają swoje obowiązki z pełnym zaangażowaniem i poświęceniem. Niektórzy płacą za to najwyższą cenę” – czytamy w opisie utworu.

Maksymilian F. który postrzelił w głowę dwóch policjantów we Wrocławiu, usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa. Grozi mu dożywocie, ale oskarżony ma nie przyznawać się do winy. W związku ze śmiercią funkcjonariuszy kwalifikacja czynu najprawdopodobniej zostanie zamieniona na zabójstwo.

Groził, że „pierwszy otworzy ogień do policjantów”

44-latek miał do odsiedzenia półroczny wyrok za oszustwo. Najprawdopodobniej został skazany na dłuższą karę, ale część odsiedział jeszcze przed wyrokiem. Sąd nakazał mu więc stawienie się do więzienia na pozostałą część kary. Mężczyzna wcześniej ostrzegał w mediach społecznościowych, że „jeżeli policja będzie próbowała się do niego zbliżyć, to pierwszy otworzy ogień”.

Początkowo część interwencji miała przebiec spokojnie. Maksymilian F. miał zostać zatrzymany w swoim domu i dać się zakuć w kajdanki. Być może jego zachowanie uśpiło czujność zarówno funkcjonariuszy, którzy nie przeszukali go po aresztowaniu, jak i tych, którzy przewozili go do drugiego komisariatu.

Czytaj też:
Maksymilian F. z zarzutami. Nieoficjalna rekonstrukcja zdarzeń
Czytaj też:
Maksymilian F. skrywał prawdziwą twarz? Tak mówią o nim sąsiedzi


Źródło: WPROST.pl