Wypowiedź Władysława Kosiniaka-Kamysza odbiła się głośnym echem. Minister obrony narodowej przekazał, że ma plecak ewakuacyjny i opowiedział o okolicznościach, kiedy podjął decyzję o jego spakowaniu. Słowa szefa resortu wywołały burzę, a politycy opozycji podkreślali, że nie powinny nigdy paść z ust ministra obrony narodowej.
Kosiniak-Kamysz o plecaku ewakuacyjnym. Komunikat MON
MON opublikowało komunikat, w którym został nakreślony pełny kontekst wypowiedzi. „Dziś w wywiadzie radiowym wicepremier W. Kosiniak-Kamysz mówiąc o konieczności edukacji i budowania świadomości zagrożeń, wspomniał o plecaku bezpieczeństwa z rzeczami, które mogą się przydać w pierwszych godzinach sytuacji kryzysowych czy klęsk żywiołowych” – rozpoczął rzecznik prasowy resortu.
„Szef MON podkreślił, że taki plecak ma w swoim domu od czasu wizyty na Ukrainie w pierwszych dniach wojny. Warto zawsze wysłuchać całej wypowiedzi, a nie komentować słów, które zostały całkowicie zmanipulowane i wyrwane z kontekstu. Pasują do negatywnych narracji i rosyjskiej dezinformacji” – czytamy.
Władysław Kosiniak-Kamysz w wywiadzie na antenie Radia Zet podkreślał także, że nie mówił o plecaku ewakuacyjnym po to, aby straszyć społeczeństwo. Celem rządu jest prowadzenie działań, które sprawią, że obywatele będą odpowiednio przygotowani na ewentualne niebezpieczeństwo, zdając sobie sprawę z siły wspólnoty narodowej.
– Po to szkolimy na przykład dzieciaki w szkole. „Edukacja z wojskiem”, taki projekt zaczęliśmy z minister Nowacką od 6 maja tego roku, żeby przygotowywać je, gdzie jest zbiórka, ewakuacja, co oznacza alarm, gdzie zadzwonić, jak się zachować – wyjaśnił. Jednocześnie podkreślił, że „plecak bezpieczeństwa” jest przydatny nie tylko w czasie wojny, ale też podczas klęsk żywiołowych.
Czytaj też:
Ambasador Rosji z obstawą na warszawskim cmentarzu. Usłyszał płacz UkrainekCzytaj też:
Te słowa Putina zabrzmiały jak groźba. „Zawsze w gotowości”