Błażej Spychalski został zatrzymany przez CBA w czwartek 6 lutego w związku z aferą Collegium Humanum. Były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy i jego żona Sandra S. usłyszeli zarzuty. Wirtualna Polska ujawniła kulisy akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Sześciu agentów ubranych po cywilnemu pojawiło się przed 6 rano.
– Mieli nakaz od prokuratora przeszukania pomieszczeń, od razu zabezpieczyli telefon. Spychalski od początku czynności zadeklarował współpracę z funkcjonariuszami. Szukali dyplomów uczelni, dokumentów z jego pracy i pracy żony – zdradziła osoba z Pałacu Prezydenckiego znająca kulisy sprawy. Czynności trwały około dwóch godzin. Telefon został zabezpieczony, bo w jednym z komunikatorów miały się znajdować rozmowy z rektorem Collegium Humanum Pawłem Cz.
Afera Collegium Humanum. Błażej Spychalski zatrzymany przez CBA. Nieoficjalne kulisy akcji
– Funkcjonariusze przyszli do domu także z decyzją o zatrzymaniu doradcy prezydenta i przewiezieniu jego oraz żony do prokuratury w Katowicach. Były rzecznik prezydenta dokument podpisał, ale żona już nie. To dlatego, że w domu razem ze Spychalskimi była ich trójka małych dzieci, które nie miały z kim zostać – dodał informator WP. Żona na przesłuchanie trafiła kilka godzin później.
Spychalski nie przyznał się do zarzutów, które uważa za „absurdalne i niemające pokrycia w rzeczywistości”. – Prokuratura najwyraźniej nie chciała w normalny sposób wezwać mnie na przesłuchanie, a CBA celowo pojawiło się o 6 rano pod domem. Tylko po to, by zrobić pokazówkę, a mnie przedstawić jako bandytę i gangstera – skomentował. Były rzecznik prezydenta dodał, że wykorzystano też moment do uderzania w Dudę i przypomniał o kampanii wyborczej.
Czytaj też:
Duda o zarzutach dla byłego współpracownika. Postawił sprawę jasnoCzytaj też:
Były rzecznik prezydenta Dudy z zarzutami. „Nie mogę nie połączyć faktów”